Tragiczny Wrzesień i wojenna codzienność

Na terenie dzisiejszej gminy Niepołomice II wojna światowa zebrała pierwsze krwawe żniwo już 3 września 1939 r. Tej niedzieli o poranku w wyniku niemieckiego nalotu bombowego zginęło bądź odniosło śmiertelne rany sześcioro staniątczan, a tyle samo osób zostało rannych. W Zakrzowie zabity został 10-letni chłopiec. Był to prolog sekwencji tragicznych wojennych wydarzeń na naszym terenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Początek ataku. Heinkle w natarciu

Pierwsze cierpienia zadane przez Niemców mieszkańcom wsi w byłej gminie Targowisko (obejmującej m.in. tereny dzisiejszej gminy Niepołomice) w powiecie bocheńskim miały miejsce już rano w niedzielę 3 września 1939 r. Tego dnia po 8:15 od Brzeska w kierunku Krakowa, wzdłuż linii kolejowej łączącej te miasta, przemieszczało się 12 niemieckich samolotów Heinkel He 111. Były to bombowce, które miały podczepione trzy rodzaje bomb: burzące i zapalające przeznaczone do niszczenia budowli oraz odłamkowe do rażenia celów żywych. 


 

Niemieckie bombowce He 111 w szyku bojowym. 3 września 1939 r. rano dwanaście takich samolotów przemieszczało się wzdłuż linii kolejowej od Brzeska w kierunku Krakowa, spuszczając bomby burzące, odłamkowe i zapalające. Źródło: domena publiczna

Najpierw samoloty zrzuciły bomby na stację kolejową w Brzesku i zerwały w ten sposób połączenie z Tarnowem. Przeleciały nad Bochnią i po przekroczeniu rzeki Raby kontynuowały bombardowanie kolejnych miejscowości. Bomby zostały zrzucone m.in. na Cikowice, gdzie na pastwisku zginął 7-letni Józiu Rybka. W Stanisławicach bomba trafiła w dom rodziny Skórów, zabijając Józefę Skórę i ciężko raniąc jej dwóch synów. 10-letniemu Staszkowi odłamki urwały rękę, a młodszemu Bolkowi odcięły piętę. 

Najważniejszym celem ataku eskadry była prawdopodobnie składnica amunicji Armii „Kraków” w Kłaju, zlokalizowana po północnej stronie szlaku kolejowego – niemieckie samoloty zmierzały wprost na nią.


Szkic niemieckiego nalotu bombowego na teren byłej gminy Targowisko 3 września 1939 r. około 8:15. Bomby zostały zrzucone m.in. na Cikowice (jedna osoba zabita), Stanisławice (jedna osoba zabita, dwie ranne), Kłaj, Staniątki (dziewięć bomb zabiło sześć osób, raniło sześć, uszkodziło osiem domów), Podłęże i Zakrzów (jedna osoba zabita, jedna ranna, dwa budynki uszkodzone). Źródło: Janusz Czerwiński, 3 minuty, 33 sekundy z wyprawy bombowej nad Polską

 

Szarża ppor. Króla i walka jego eskadry[1]

Mniej więcej w tym samym czasie z pobliskiego lotniska w Pobiedniku wystartowało dziewięć polskich myśliwców PZL P.11c z III dywizjonu 2. Pułku Lotniczego pod dowództwem ppor. Wacława Króla. W powietrzu dowódca polskiej eskadry otrzymał informację o lecących w kierunku Krakowa niemieckich bombowcach. Na wysokości Igołomii polecił zmienić kurs i – znajdując się nad Puszczą Niepołomicką – dostrzegł Heinkle lecące na pułapie niższym o około 500 metrów. 


Polskie myśliwce PZL P.11c na polskim niebie. 3 września 1939 r. w walce z niemieckimi He 111 nad byłą gminą Targowisko dowodził nimi ppor. Wacław Król. Dziewięć samolotów PZL P.11c wystartowało z lotniska w Pobiedniku. Źródło: domena publiczna

 

Pomiędzy Targowiskiem a Kłajem ppor. Król przeprowadził brawurową szarżę na niemiecką eskadrę, skupiając na sobie uwagę pilotów bombowców, którzy w wyniku zmasowanego ostrzału trafili jego samolot. Dzięki temu atakowi polscy piloci mogli w miarę bezpiecznie prowadzić pościg za Heinklami. Ppor. Król za swoją akcję zapłacił utratą maszyny, ale ułatwił wykonanie ataku kolegom. Sam, nie widząc szans na ugaszenie pożaru w samolocie, ewakuował się, skacząc ze spadochronem. Wylądował szczęśliwie przy Rabie w Łężkowicach i został w niedługim czasie podjęty przez żołnierzy kompanii wartowniczej ze składnicy amunicji w Kłaju.


Ppor. Wacław Król (1915–1991) dowodzący eskadrą PZL P.11c 3 września 1939 r. Źródło: Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie
 


Reszta naszych myśliwców, atakując niemieckie bombowce, rozbiła ich szyk i – ścigając je (nasi lotnicy mieli w tym względzie ograniczone możliwości, gdyż He 111 osiągały prędkość większą o około 30 km/h od naszych P.11c) – zmusiła niemieckich pilotów do pozbywania się bomb. W wyniku starcia powietrznego trzy bombowce zostały wyeliminowane z walki. Cztery kolejne He 111 zniżyły lot z zamiarem zaatakowania koszar i stacji kolejowej w Kłaju. Polscy żołnierze ze składnicy i z obsługi kaemów umieszczonych na pociągu stojącym w stacji otwarli do nich potężny ogień zaporowy. To spowodowało, że Niemcy bez celowania pozbyli się śmiercionośnych ładunków i umknęli naszym pilotom.

Trzy zrzucone bomby burzące wybuchły w okolicy stacji, lecz nie spowodowały szkód. Trzy bombowce przedarły się nad składnicę i zrzuciły tam 12 bomb, lecz żadna nie trafiła w cel. Pozostałe He 111 uwikłane w walkę powietrzną z naszymi myśliwcami uciekały w kierunku Krakowa, pozbywając się bomb, by odciążyć maszyny w celu uzyskania maksymalnych prędkości przed ścigającymi je polskimi myśliwcami. Kilka samolotów obrało kurs wzdłuż drogi nr 75 w kierunku Niepołomic. Piloci zrzucili bomby na Puszczę, przed miastem, tuż po północnej stronie drogi w pobliżu miejsca, gdzie 75-tka krzyżuje się z drogą leśną biegnącą w kierunku Sitowca. Prawdopodobnie bomby – zrzucone niecelnie – były przeznaczone dla uciekinierów przemieszczających się w kierunku Szarowa.


 

Pole zrzutu bomb obok drogi nr 75 w Puszczy Niepołomickiej (technologia LiDAR). Źródło: Janusz Czerwiński, 3 minuty, 33 sekundy z wyprawy bombowej nad Polską 

 

Nie doszli na Mszę Świętą[2]

W wyniku bombardowania najbardziej ucierpieli mieszkańcy Staniątek. Na wieś zrzucono dziewięć bomb, które zabiły na miejscu lub śmiertelnie raniły łącznie sześć osób. Sześcioro kolejnych mieszkańców odniosło mniej groźne dla życia rany. 

Największa tragedia spotkała rodzinę Dulskich. Na miejscu zginęła 11-letnia Izabela Dulska. Odłamki bomby dosięgły Izę (prawie odcięły jej głowę), gdy dobiegała do swojego domu od strony domostwa Śledziowskich. Jej mama – 33-letnia Helena Dulska (z d. Śledziowska) będąca w ciąży – i babcia, 54-letnia Katarzyna Dulska, w wyniku doznanych obrażeń zmarły po przewiezieniu do szpitali (Helena – 12 września 1939 r. w Bochni, a Katarzyna w Krakowie). W momencie wybuchu bomby siedziały na ławce przed oknem od kuchni, jak miały w zwyczaju w każdą pogodną niedzielę, i zamierzały pójść na Mszę Świętą. Jedna z bomb eksplodowała właśnie przed budynkiem, po jego północnej stronie. 


 

Dom państwa Dulskich w Staniątkach obok ochronki sióstr służebniczek. Zdjęcie z 1990 r., elewacja i dachówka zachowana z czasu wojny. Źródło: archiwum rodzinne Marty Chwastek ze Staniątek

 


Ofiary śmiertelne nalotu bombowego 3 września 1939 r. w Staniątkach. Od lewej: Izabela Dulska (11 lat), Helena Dulska z d. Śledziowska (33 lata) – matka Izabeli,  Katarzyna Dulska – teściowa Heleny i babcia Izabeli (na zdjęciu z mężem). Źródło: archiwum rodzinne Marty Chwastek ze Staniątek

Ponadto od bomby na miejscu zginęła Anna Lebiest. 50-letnia Magdalena Skrybant, która w czasie nalotu znajdowała się kilkadziesiąt metrów od domu Dulskich po jego północnej stronie, zmarła w wyniku odniesionych obrażeń 8.09.1939 r. w bocheńskim szpitalu. Z tych samych przyczyn i w tym samym szpitalu 16.09.1939 r. zmarł 60-letni Franciszek Turecki, który w czasie bombardowania wraz z żoną przebywał przed swoim domem (naprzeciw obecnego sklepu, przy dzisiejszej ulicy Szkolnej). Ranni zostali: 47-letnia Franciszka Turecka (żona Franciszka), Katarzyna Śledziowska, Rozalia Szewczyk, Anna Balachowska i dwaj bracia Matulowie. Część osób zabitych lub rannych w wyniku wybuchów bomb była w drodze do kościoła na Mszę Św. rozpoczynającą się o 8:30. 


 

Dom Franciszki i Franciszka Tureckich w Staniątkach (przy dzisiejszej ulicy Szkolnej, obecnie naprzeciwko jest sklep spożywczy). Źródło: archiwum rodzinne Teresy i Klemensa Wasiów ze Staniątek

 

 


Franciszek Turecki (raniony trzema odłamkami, zmarł po dwóch tygodniach pobytu w szpitalu) i jego żona Franciszka Turecka (raniona pięcioma odłamkami, przeżyła). Źródło: archiwum rodzinne Teresy i Klemensa Wasiów ze Staniątek

 

Uszkodzonych zostało osiem domów: m.in. p. Czajkowskiego, p. Owsiaka i p. Habasa oraz kaplica w domu sióstr służebniczek. Bomba wpadła do niej przez strych i spowodowała wyrwanie okien. Przypuszczalnie była to bomba odłamkowa, gdyż bomba burząca mogłaby spowodować dużo większe zniszczenia – chyba że duża powierzchnia okien kaplicy (obecnie dwa duże okna z południowej strony są zamurowane) przyczyniła się do ograniczenia skutków wybuchu bomby burzącej. Na szczęście w chwili uderzenia bomby kaplica była pusta. 


Ochronka sióstr służebniczek w Staniątkach z kaplicą na piętrze. Źródło: Archiwum Zgromadzenia Sióstr Służebniczek NMP NP w Starej Wsi
 

 

 

Świadkiem skutków nalotu w Staniątkach był Józef Śledziowski, wówczas sześciolatek. Jego dom (mieszka w nim do dziś) jest oddalony kilkadziesiąt metrów na zachód od domu Dulskich, obecnie zamieszkałego przez ich krewnych. Mimo upływu ponad ośmiu dekad Józef Śledziowski pamięta, gdzie były leje po bombach w okolicy jego domu.  – Mieliśmy wielkie szczęście, że żadna z bomb nie trafiła w nasz dom, który był na linii zrzutu. Helena Dulska była siostrą mojej mamy, a Izia moją kuzynką. Byłem z rodziną na cmentarzu w Niepołomicach, gdy ze szpitala przywieziono zwłoki moich krewnych. Umieszczono je przed pochówkiem w kapliczce cmentarnej, która była wtedy wykorzystywana jako chłodnia.  


 

90-letni Józef Śledziowski ze Staniątek pokazuje miejsce wybuchu jednej z bomb zrzuconych w pobliżu jego domu (zdjęcie z 2023 r.). Fot. autor 

 

Bomby spadły również na Podłęże, uszkadzając jeden dom, i na Zakrzów, gdzie zabiły 10-letniego Tadzia Kolasę, a jego starszemu koledze urwały rękę. Ponadto w tej miejscowości poważnie zostały uszkodzone dwa domy. 

Kończąc próbę ponurego bilansu września 1939 r., nie sposób nie odnotować wkładu mieszkańców naszej gminy w wojnę obronną. Osoby podlegające obowiązkowi obrony ojczyzny stawiły się zgodnie z przydziałami mobilizacyjnymi. 

Żołnierze i oficerowie rezerwy oraz służby czynnej zapisali swoją chlubną kartę najpierw jesienią 1939 r., a później na wielu innych frontach II wojny światowej. Poniższy zestaw nazwisk z pewnością nie jest kompletny i może zostać uzupełniony w miarę dostępu do nowych źródeł informacji. 

Polegli żołnierze Wojska Polskiego i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (PSZ)[3]

Z Niepołomic: por. Kazimierz Gałat (PSZ), Jan Kapała (WP), kpt. Franciszek Nowak (WP), Stanisław Winiarski (WP).

Ze Staniątek: strz. Tomasz Radecki (WP), plut.-pchor. Czesław Świtał (PSZ).

Z Podłęża: kpr. Franciszek Ciastoń (PSZ), strz. Józef Limanowski (WP), plut. Jan Michał Nowak, zakrzowianin (PSZ), st. strz. Władysław Pilch (PSZ).

Z Zabierzowa Bocheńskiego: strz. Jan Ostrowski (WP), strz. Józef Solarz (WP).

Z Woli Zabierzowskiej:  strz. Bernard Harabasz (WP), strz. Franciszek Klima (WP), Henryk Klima (PSZ).

Z Suchoraby: Ignacy Drabik (PSZ).

Jeńcy wojenni umieszczeni w obozach[4]

Z Niepołomic: Stefan Bajer, Franciszek Bula, Franciszek Bułat, Ludwik Czuma, Walerian Czuma, Józef Fiema, Tadeusz Fonferko, Aleksander Góra, Władysław Guzik, Józef Gwizdek, Bronisław Iwański, Władysław Janelli, Antoni Karasiński, Antoni Kosturek, Józef Krupa, Jan Kryza, Antoni Pawełek, Andrzej Pilch, Franciszek Salis, Stanisław Skocz, Leopold Wantuch.


 

Gen. Walerian Czuma (1890–1962) z Niepołomic, legionista, Komendant Straży Granicznej. We wrześniu 1939 r. dowodził obroną Warszawy. Osadzony w oflagu. Fot. Wikipedia

 

Ze Staniątek: Franciszek Ciastoń, Mieczysław Ciastoń, Józef Fijołek, Mieczysław Juszczyk, Jan Karasiński, Jan Machnicki, Władysław Roszkowicz, Władysław Sadkowski, Władysław Szybiński i Karol Sukiennik - zbiegli z transportu do stalagu, wyskakując z pociągu w Podłężu, Mieczysław Turecki.

Z Woli Zabierzowskiej: Leon Harabasz.

Z Zagórza: Franciszek Klima, Piotr Szeląg. 

Nasi w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie[5]

W Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie walczyli i przeżyli m.in. z Podłęża: Stanisław Nowak, Bronisław Front, Józef Głogowski; z Niepołomic: Jan Grochot, Stanisław Jaskólski, Karol Waśniowski. 

Warto wspomnieć o walczących w Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii, urodzonych w Staniątkach: sierż. Stanisławie Bednarczyku-Cooperze (1920–2002) – pilocie z 308 Dywizjonu Myśliwskiego „Krakowskiego”, plut. Julianie Krzysztofku (ur. 1919–bdd.) – mechaniku z 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”, sierż. Wiktorze Benedykcie Piwowarze (1916–1998) – pilocie 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”, plut. Marianie Karolu Ślęczku (1919–1984) – mechaniku 663 Dywizjonu Samolotów Artylerii; z Podłęża: kpr. Franciszku Ciastoniu (1916-1943) – pilocie 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”, kpr. Stanisławie Nowaku (1918–bdd.) – meteorologu z 6. Jednostki Szkolenia Operacyjnego RAF-u; z Zakrzowa: plut. Janie Michale Nowaku (1916-1942) – strzelcu pokładowym z 301 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Pomorskiej”; z Niepołomic: sierż. Franciszku Janie Damskim (1914–1996) – mechaniku z 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowskich Puchaczy”, ppor. Kazimierzu Gałacie (1920–1944) – nawigatorze z 300 Dywizjonu Bombowego, st. sierż. Karolu Józefie Sumarze (1918–1996) – pilocie 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”; z Zabierzowa Bocheńskiego: plut. Stanisławie Pęcaku (1915–2006) – elektryku, brak danych o przydziale.


Sierż. Stanisław Bednarczyk–Cooper (1920–2002) ze Staniątek, pilot 308 Dywizjonu Myśliwskiego „Krakowskiego”, odznaczony trzykrotnie Krzyżem Walecznych, dwukrotnie Medalem Lotniczym. Źródło: Archiwum Euana Coopera



Kpr. Franciszek Ciastoń (1916–1943) z Podłęża, pilot 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”, odznaczony dwukrotnie Medalem Lotniczym. Zginął w locie ćwiczebnym. Źródło: listakrzystka.pl; Wit Ślusarczyk, 75 lat od wybuchu II wojny światowej – odsłonięcie Pomnika Ofiar Wojny w Podłężu, Podłęże 2014

 

 


Sierż. Franciszek Jan Damski (1914–1996) z Niepołomic, mechanik 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego „Lwowskich Puchaczy”, odznaczony trzykrotnie Medalem Lotniczym. Źródło: listakrzystka.pl

 


Ppor. Kazimierz Gałat (1920–1944) z Niepołomic, nawigator 300 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Mazowieckiej”, odznaczony Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym. Zginął podczas lotu bojowego w wyniku zderzenia z innym, prawdopodobnie zestrzelonym samolotem. Źródło: listakrzystka.pl 




Plut. Jan Michał Nowak (1916–1942) z Zakrzowa, strzelec pokładowy 301 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Pomorskiej”, odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari V kl., czterokrotnie Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym, Medalem Imperium Brytyjskiego (BEM). Zginął, gdy jego samolot został zaatakowany przez niemieckie myśliwce nad Morzem Północnym. Źródło: Wit Ślusarczyk, 75 lat od wybuchu II wojny światowej – odsłonięcie Pomnika Ofiar Wojny w Podłężu, Podłęże 2014

 


Sierż. Wiktor Benedykt Piwowar (1916–1998) z Chrości (Staniątki), pilot 304 Dywizjonu Bombowego „Ziemi Śląskiej”, odznaczony Krzyżem Walecznych, Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Medalem Lotniczym. Źródło: listakrzystka.pl




St. sierż. Karol Józef Sumara (1918–1996) z Niepołomic, pilot 302 Dywizjonu Myśliwskiego „Poznańskiego”, odznaczony trzykrotnie Krzyżem Walecznych, Medalem Lotniczym. Źródło: listakrzystka.pl

 

 

Ponadto w 1 Polskiej Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka służył podłężanin st. strz. Władysław Pilch (19131944), który poległ we Francji. 

Puszczańska nekropolia[6]

Szybko okazało się, że wrześniowa tragedia to zaledwie preludium upiornej, ponad pięcioletniej okupacji. Wśród ofiar niemieckich zbrodni z terenu obecnej gminy Niepołomice byli liczni straceni lub zmarli z wycieńczenia i chorób w obozach koncentracyjnych, rozstrzelani w masowych egzekucjach, a także zastrzeleni w trakcie prób ucieczek, mających uchronić przed aresztowaniami. Wielu – nie tylko osoby zaangażowane w konspirację – doświadczyło bestialskich tortur w katowniach Gestapo, więzieniach oraz na posterunkach policji.

Zagładzie poddani zostali obywatele polscy narodowości żydowskiej, licznie zamieszkujący w Niepołomicach i okolicznych wsiach. Tylko niewielu z nich uratowało się przed masową eksterminacją, która miała miejsce w Puszczy Niepołomickiej na tzw. Kozich Górkach. To właśnie tam 26–27 sierpnia 1942 r. Niemcy rozstrzelali około 700 osób. Udział w pojedynczych mordach Żydów mieli również granatowi policjanci z niepołomickiego posterunku (o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” będzie w odrębnym rozdziale). 

Puszcza w obrębie Niepołomic była w latach 1942–1943 miejscem kaźni około 1000 innych osób, w tym patriotów polskich oraz francuskich i włoskich jeńców. 


 

Mogiła około 1000 osób w Puszczy Niepołomickiej (stan sprzed postawienia pomnika). Źródło: Oddziałowe Archiwum IPN w Krakowie

 

Wojenna codzienność

Dotkliwe dla społeczeństwa wiejskiego żyjącego pod niemiecką okupacją były obowiązkowe dostawy mleka, żywca i płodów rolnych w ramach kontyngentów, za marne grosze. Sołtysi byli zobowiązani do wyznaczania, kto ma oddać krowę czy świnię. Niestety niektórzy z nich chronili zasobniejszych gospodarzy kosztem biednych, dla których niejednokrotnie krowa była jedyną żywicielką rodziny. Z drugiej strony, byli przymuszani do tego przez Niemców, którzy zarządzili odbieranie krów z gospodarstw mniejszych niż 2 hektary.  Bywało, że tzw. targownicy zaniżali wartość oddawanych zwierząt.

Ponurego obrazu codziennej egzystencji dopełniały ciągły strach przed bestialską polityką okupanta, ograniczenia w przemieszczaniu się, głodowe, kartkowe racje żywnościowe oraz zakaz uboju i handlu produktami żywnościowymi. Ludzie musieli pokątnie zdobywać żywność, ryzykując życie lub wolność. Nie wolno im było mieć żaren do mielenia zboża. Jak wspominał Józef Śledziowski, któregoś dnia do jego domu wtargnął komendant niepołomickiego posterunku granatowej policji Jan Ratajczak z policjantem Ignasiakiem w celu ujawnienia i zniszczenia tego sprzętu. Śledziowskich uratował z opresji kwaterujący u nich niemiecki major, który – według babci p. Józefa, znającej język niemiecki – ostro i zdecydowanie „wyprosił”  Ratajczaka, nakazując mu „sich verpissen” (wyp…lać)[7]

Niemcy wprowadzili drakońskie prawo karne i bezwzględnie je egzekwowali w trybie doraźnym. Z poszczególnych miejscowości na okres dwóch tygodni wyznaczani byli zakładnicy. Osoby te, umieszczane na liście przez burmistrza, w przypadku dokonania zamachu na Niemców lub inne osoby pozostające w służbie na rzecz Niemiec (a także na infrastrukturę, np. kolejową) były poddawane represjom.

Wielu młodych mężczyzn zostało przymusowo wcielonych do Baudienstu. Była to bardzo słabo opłacana (1 złoty dziennie) służba budowlana zorganizowana przez Niemców dla Polaków i Ukraińców. Trafiali oni do obozów pracy, które powstały m.in. w Niepołomicach, gdzie komendantem był słynący z brutalności mężczyzna o nazwisku Kosanke (jego żona czasem stawiała się za gnębionymi junakami), a także w Kłaju i Bochni. Obozy liczyły po co najmniej stu przebadanych przez lekarza mężczyzn w wieku 1920 lat, rekrutowanych rocznikowo na okres od sześciu do dwunastu miesięcy. Młodzi Polacy często unikali wcielenia do służby – przy pomocy zaświadczenia lekarskiego o niezdolności lub łapówki. Niektórzy ukrywali się, a także – wprawdzie rzadko, z powodu obawy o represjonowanie rodziny – uciekali z obozów. W miejscach tych panowały ciężkie warunki bytowe i pracy. Robotnicy otrzymywali marne wyżywienie. W Niepołomicach zostali zakwaterowani w byłej stajni. Doskwierały im wszy i pluskwy, a także ciężka praca od świtu do zmroku.

Aleksandrowi Tryjefaczce z Niepołomic za samowolne oddalenie się z obozu na noc do domu groziło umieszczenie w karnym obozie Baudienstu i praca w kamieniołomie „Liban”, gdzie więźniowie umierali z wyczerpania. Uratował go z opresji staniątecki rzeźnik-masarz, Mieczysław Lewiński, u którego w Podłężu realizowano kartki żywnościowe. Niemcy lubili jego wyroby i miał z nimi dobre relacje[8].

Mniej szczęścia miał Stanisław Wójcik ze Staniątek, który za podobne przewinienie został karnie przeniesiony do obozu w Bochni[9]. Stamtąd próbował uciec. Ścigający go nadzorca nieskutecznie wystrzelał za nim cały magazynek, ale uciekający Wójcik wpadł prosto na pododdział Wehrmachtu. Niemiec ciężko go pobił i uciekinier został odesłany do pracy w kamieniołomie „Liban”. Kolejna ucieczka, tym razem z tego obozu, była udana. Szwagier Wójcika, Stanisław Puchała, przekupił strażnika (Kałmuka) i staniątczanin został wywieziony z obozu furmanką, przykryty wapiennym urobkiem. Za niedługo obóz został zlikwidowany.


Junacy z niepołomickiego Baudienstu, styczeń 1943 r. Pierwszy z lewej siedzi Stanisław Wójcik ze Staniątek (1923–1979), w górnym rzędzie piąty od lewej Aleksander Tryjefaczka (ur. 1923) z Niepołomic. Źródło: archiwum Aleksandra Tryjefaczki z Niepołomic




Młodzi Polacy w przymusowej niemieckiej Służbie Budowlanej (Baudienst). Źródło: domena publiczna



Ze szczególnego okrucieństwa wobec miejscowych zasłynęli funkcjonariusze niemieckiej straży leśnej (Forstschutz). Byli bezwzględni m.in. wobec osób uchylających się od pracy w lesie przy wywózce drewna. Chłopi musieli wykorzystywać do niej własne zaprzęgi konne. Okrucieństwa od forstschutzów doświadczył m.in. Jan Hytroś ze Staniątek, który został przez nich ciężko pobity za niestawienie się do wywózki[10]. Represje niemieckich strażników leśnych wobec mieszkańców zmalały po tym, jak utemperowali ich członkowie niepołomickiej placówki AK[11]. Patrol Forstschutzu został rozbrojony w zasadzce. W reakcji na błagalne prośby i obietnicę zaprzestania prześladowania mieszkańców fortschutzom zwrócono broń, bez amunicji.

W trakcie prób aresztowań za akty sabotażu czy za nielegalny ubój Niemcy zastrzelili niepołomiczan: Wojciecha Balickiego, Mikołaja Chlipałę, Franciszka Chmurę, Stanisława Chmurę, Bronisława Dulika, Jana Dulika, Józefa Górę, Bolesława Iwańskiego, Jana Kalisza, Edwarda Kępę, Stanisława Kościółka,  Józefa Lupę, Stefana Maciejasza, Franciszka Rerutkiewicza, Józefa Sumarę, Józefa Zawartkę[12]

Złą sławą cieszyli się niemieccy bahnschutze pełniący służbę na stacji kolejowej w Podłężu. Ich ofiarami byli m.in. mieszkańcy Podłęża, Zakrzowa i Staniątek: Franciszek Mikurda, Zofia Mikurda, Kozik (imię nieustalone) – zastrzeleni 22 listopada 1943 r., gdy przechodzili w pobliżu torów kolejowych; Władysław Brodziński, Jan Zawartka, Władysław Bednarczyk – wszyscy rozstrzelani 28 października 1943 r. na stacji w Podłężu jako podejrzani o okradanie pociągów; Władysław Szeląg – zastrzelony 25 czerwca 1943 r. w pobliżu torów[13].

W niemieckich obozach koncentracyjnych i obozach pracy przymusowej[14]

Wielu mieszkańców gminy trafiło do niemieckich obozów koncentracyjnych i obozów pracy. Byli to mieszkańcy Niepołomic: Stanisław Bisztyga, Eugeniusz Budyś, Antoni Chyra, Mieczysław Cioś, Leopold Czuraj, Amelia Durowa, Józef Dziuba, Karol Engel, Stanisław Engel, Kazimierz Fąfara, Stefan Gniech, Leon Karczewski, Teofil Kopel, Tadeusz Kowalewski, Adam Lichteinstein, Tadeusz Mączyński, Aleksander Meszyński, Tadeusz Namysłowski, Stanisław Nazimek, Józef Kępa, Kazimierz Kępa, Tadeusz Kępa, Michał Pieróg, Józef Piński, Jan Ptak, Władysław Siwek, Tadeusz Skalski, Antoni Skóra (zwolniony po roku), Kazimierz Skóra, Tadeusz Sochacki, Antoni Trzos, Władysław Urbanik, Feliks Włodarski i Tadeusz Wróblewski.


Niepołomiczanin Władysław Siwek na zdjęciach z KL Auschwitz. Artysta malarz, oficer rezerwy piechoty, późniejszy kierownik Działu Oświatowego Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Źródło: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau

 

Ze Staniątek: Michał Balachowski, Zygmunt Fitowski, Jan Góralik (ksiądz, kpt. WP), Michał Habas, Józefa Kobylecka, Jan Nowak, Julia i Stanisław Rodakowie, Józef Siwek, Leon Waś, Stefan Waś, Rafał Witowski, Piotr Włodek, Andrzej Wójcik, Stanisław Wójcik, Stanisław Wyka. 

Z Podłęża: Jan Bednarczyk, Franciszek Ciastoń,  Michał Ciastoń, Wojciech Ciastoń, Jan Małek, Anna Pilch, Antoni Pilch, Władysław Rys, Józef Szewczyk. 


 

Michał Ciastoń (1914–bdd.) z Podłęża, aresztowany i osadzony w KL Auschwitz, w 1944 r. przeniesiony do KL Buchenwald. Źródło: Wit Ślusarczyk, 75 lat od wybuchu II wojny światowej – odsłonięcie Pomnika Ofiar Wojny w Podłężu, Podłęże 2014 

 

Z Woli Batorskiej: Stefan Adamski, Jan Dąbroś, Andrzej Grochot, Piotr Maro, Jan Siencieniuch, Władysław Szczudło.

Z Woli Zabierzowskiej: Józef Bisztyga, Natalia Dudek, Józef Franas, Maria Gawlik, Władysław Graundberg, Jan Hardyn, Aleksander Pagacz, Stanisław Płoskonka.

Z Zabierzowa Bocheńskiego: Franciszek Harzowski, Emil Landowski.

Ze Słomirogu: Stanisław Dyl, Karol Jachimczak, Michał Jachimczak (ksiądz).

Z Zakrzowa: Irena Lamensdorf, Salek Lamensdorf, Stefania Lamensdorf (Unger), Józef Lebiest.

Tylko nieliczni z nich przeżyli gehennę obozową. 

Wywózki na roboty przymusowe[15] 

Wielu mieszkańców gminy zostało wywiezionych na roboty przymusowe do Niemiec i krajów przez nie okupowanych. Niektórzy, zwabieni obietnicami poprawy bytu, wyjechali dobrowolnie. Taką decyzję często podejmowali także z obawy, że w kraju wcześniej czy później spotkają ich represje ze strony okupanta.

Z Niepołomic na roboty wywieziono m.in.: Marię Balicką, Józefa Balickiego, Stanisława Boguckiego, Tadeusza Bystrowskiego, Jana Cenzorowskiego, Józefa Frąsia, Władysława Gawłowskiego (z Pasternika), Rozalię Górę, Mariana Kościółka, Bronisława Kiepurę, Jana Krupskiego, Kazimierę Krzysicę, Franciszka Mlekę, Genowefę Nęcką, Stanisława Piekłę, Karola Skalskiego, Zofię Skałkę, Jana Strojka, Leona Szymczyka. 

Robotnikami przymusowymi ze Staniątek byli m.in.: Franciszek Balachowski, Maria Bogusz-Podolecka, Kazimierz Buczkiewicz, Józef Chyra, Aniela Dubas (Wdaniec), Józef Dubas, Aniela Dymara, Antoni Furtak, Kazimiera Furtak, Maria Furtak, Eugenia Grochot, Józef Kaczmarczyk, Krystyna Kozłowska (Fitowska), Petronela Lewińska, Józef Łach, Władysław Łach, Augustyn Radecki, Aleksander Rybiński, Władysław Sadkowski, Franciszek Sendor, Wojciech Skrybant, Józef Sumara, Stefan Sumara, Stefan Szostak, Karol Taborski, Aniela Turecka, Aniela Wdaniec.

Dramatyczne chwile w związku z pobytem w przejściowym obozie pracy przymusowej w Krakowie przy ulicy Wąskiej 7 przed wysyłką na roboty do III Rzeszy przeżyło dwoje staniątczan – Zofia Piszczek, po mężu Książek, wtedy szesnastoletnia dziewczyna oraz dziewiętnastoletni Józef Wójcik. Pomocy w ucieczce udzielili im Stefania i Stanisław Puchałowie.  Stanisław pracował w pobliskim zakładzie gazowniczym i był szwagrem Józefa. W obu przypadkach wykorzystano moment, gdy strażnik pełniący służbę obchodową przemieszczał się wzdłuż innej ściany budynku niż ta, z której okna na pierwszym piętrze uciekinierzy się ewakuowali. Dziewczyna z pomocą innych opuściła się na sznurze rzuconym przez Puchałę, a chłopak, filigranowej budowy, puszczając się parapetu okna został przez niego złapany. Ucieczki odbyły się w różnych terminach, niezależnie od siebie. Oboje uciekinierzy znaleźli schronienie w mieszkaniu Puchałów przy Małym Rynku (w tzw. służbówce), gdzie Puchałowa pełniła obowiązki dozorczyni. Józefa Puchałowie przetrzymywali u siebie przez kilka dni ze względu na jego stan emocjonalny, gdyż obawiali się, że popełni błąd i wpadnie w ręce Niemców.


Stefania i Stanisław Puchałowie ze Staniątek. Źródło: archiwum Barbary Szeląg ze Staniątek

Z Woli Batorskiej wywieziono: Wojciecha Antończyka, Mieczysława Biernata, Marię Dąbroś, Władysława Dąbrosia, Marie Gałkę, Irenę Gondek, Wiktora Grochota, Romana Kamińskiego, Marię Kapałę, Piotra Karę, Piotra Kaznowskiego, Stanisława Krupę, Józefa Kurę, Marię Michałowską, Franciszka Mlekę, Jana Modzelewskiego, Franciszka Ptaka, Marię Ryczek, Kazimierza Satałę, Marię Siwek, Tadeusza Siwka, Annę Szarek, Tadeusza Szewczaka.

Z Zabierzowa Bocheńskiego: Franciszkę Ambrozik, Stanisława Bielca, Wiktorię Horonowicz, Franciszka Frąsia, Juliana Frąsia, Władysława Kołka, Piotra Kołodzieja, Mieczysława Kośca, Władysława Kozuba, Anielę Król, Wacławę Kwiecińską, Annę Ptak, Piotra Wnęka.  

Z Woli Zabierzowskiej przymusowymi pracownikami byli: Jan Bisztyga, Aniela Bróg, Franciszek Gądek, Franciszek Gdański, Franciszek Harabasz, Janina Harabasz, Aniela Kaznowska, Józef Kępa, Maria Klima, Piotr Klima, Franciszek Kołodziej, Józef Kołodziej, Aniela Krzyżanowska, Edward Kuchta, Kazimierz Lasek, Władysław Lasek, Jan Marzec, Franciszek Pichór, Edward Powroźnik, Władysław Rerutko, Józef Starosta, Stanisław Świder, Józef Trzos, Franciszek Waryan, Franciszek Waśniowski, Piotr Waśniowski, Stanisław Waśniowski, Franciszek Wąs, Paweł Wójcik.

Z Zagórza: robotnikiem przymusowym był Piotr Szeląg.

Zbrojne podziemie

Niemieckie zakazy, nakazy, obostrzenia, ograniczenia, kary, w tym często stosowana kara śmierci, terror fizyczny i psychiczny, nie złamały w Polakach ducha oporu. Dały temu wyraz liczne, zbrojne organizacje podziemne, utworzone na terenie dzisiejszych miasta i gmin Niepołomice oraz Kłaj. Szeregi organizacji zasilili m.in. przedwojenni wojskowi, w tym żołnierze z niepołomickiego 2 Dywizjonu Pociągów Pancernych, Korpusu Ochrony Pogranicza, byli żołnierze armii carskiej czy austrowęgierskiej. 

Należy wspomnieć przede wszystkim o Armii Krajowej (placówki „Węgorz” w Targowisku[16], „Pstrąg” z siedzibą w Woli Batorskiej i wydzielony z niej jesienią 1944 r. niepołomicki „Delfin”[17] – w bocheńskim obwodzie AK „Wieloryb”, placówka „Gromada” obwodu KrakówPowiat AK „Synogarlica”, „Nurt” z Suchorabą i Zagórzem[18]), Narodowej Organizacji Wojskowej (Obwód „20” komendy bocheńskiej Podokręgu Kraków-Zewnętrzny „Limba” z siedzibami w Podłężu i Staniątkach[19]), formacji Narodowych Sił Zbrojnych w b. gminie Targowisko[20], Batalionach Chłopskich (pluton w Woli Batorskiej)[21], a także placówce Gwardii Ludowej PPS w Podłężu[22] (krótka działalność) i placówce Armii Ludowej PPR w Staniątkach[23].

Z Niepołomic pochodził „cichociemny” por. Józef Czuma (1915–1944) ps. „Skryty”, „Krótki”, vel Józef Gaweł, vel Zygmunt Krokowski[24]. Po przeszkoleniu z dywersji w Wielkiej Brytanii z 17 na 18 lutego 1943 r. skoczył ze spadochronem do Polski i został przydzielony do Kedywu Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Swoją działalność – jak wielu innych konspiratorów – przypłacił życiem. 


„Cichociemny” por. Józef Czuma (1915–1944) vel Józef Gaweł, vel Zygmunt Krokowski, ps. „Skryty”, „Krótki”, oficer Kedywu Warszawskiego Okręgu AK. Źródło: www.czuma.pl

 

Ocena działalności wspomnianych wyżej formacji podziemnych na naszym terenie wymaga głębszej analizy. Nie można też przejść obojętnie obok faktu, że działania niektórych członków organizacji były postrzegane negatywnie przez mieszkańców, a nawet nosiły znamiona przestępstw (np. w Woli Batorskiej czy Staniątkach). Poza tym występowały przypadki podszywania się pod ugrupowania konspiracyjne przez bandy złodziejsko-rozbójnicze. 

Masowe aresztowania i egzekucje[25]

W masowych egzekucjach Niemcy rozstrzelali lub zamęczyli na przesłuchaniach licznych członków formacji podziemnych.

W takich okolicznościach, po aresztowaniach 23.11.1943 r., śmierć ponieśli mieszkańcy Podłęża: Józef Bednarczyk, Józef Ciastoń, Karol Kaputa, Bronisław Krupa, Stanisław Książek, Karol Łapaj, Antoni Pilch, Antoni Rokita, Józef Rożkiewicz, Władysław Rożkiewicz, Stanisław Rys, Wojciech Smolarczyk, Józef Szeląg, Stanisław Szeląg, Jan Wojas, Franciszek Wołowicz.

Ze Staniątek: Józef Adamowski, Czesław Cebula (organista w staniąteckim kościele), Bolesław Chytroś, Antoni Ciastoń, Józef Fiołek (w 1939 r. udało mu się uniknąć losu ofiar zbrodni katyńskiej), Stanisław Kapała (ogrodnik klasztorny), Tadeusz Kawalerski (przesiedleniec z poznańskiego), Jerzy Kozanecki (przesiedleniec z poznańskiego), Władysław Łapaj (radiotelegrafista kolejowy), Władysław Rożkiewicz, Stanisław Waś (przedwojenny student prawa na UJ).

Z Niepołomic: Władysław Gaj, Józef Gałat (przedwojenny harcerz), Julian Habas, Kazimierz Kępa (przedwojenny harcerz), Jan Sochacki (współtwórca przedwojennego, młodzieżowego koła Stronnictwa Narodowego w Staniątkach).

Z Zabierzowa Bocheńskiego: Józef Masny (kierownik szkoły).

Najwięcej osób, pięćdziesięciu mężczyzn, Niemcy rozstrzelali 2 lutego 1944 r. przy wiadukcie kolejowym w Staniątkach w odwecie za zamach  29 stycznia 1944 r. w Puszczy Niepołomickiej na pociąg, którym jechał Generalny Gubernator Hans Frank (czyt. w odrębnym rozdziale).

Wojenne postawy

Koszmar II wojny światowej na terenie dzisiejszej gminy Niepołomice trwał pięć lat i prawie pięć miesięcy – licząc od 3 września 1939 r. do 21 stycznia 1945 r., kiedy do miasta wkroczyły wojska sowieckie. Przez ten czas mieszkańcy przyjmowali różne postawy – od bohaterskich zachowań nierzadko z narażeniem życia, poświęceń i wspomagania potrzebujących, podtrzymywania morale lokalnego społeczeństwa, po uprawianie pospolitego bandytyzmu, a nawet dokonywanie morderstw. Nasza gmina nie była pod tym względem wyjątkiem. Wojny zawsze powodowały obniżenie poziomu moralnego społeczeństw. Wszędzie znajdywały się osoby, które nawet w warunkach okupacji dostrzegały okazję do „ustawienia się” i niejednokrotnie bez skrupułów robiły to kosztem swoich rodaków (sąsiadów). 

Na szczególne potępienie zasłużyli ci, którzy aktywnie i z własnej woli współpracowali z najeźdźcą. Niektórych dosięgła podziemna sprawiedliwość. Niekiedy wymierzenie kary następowało w drodze samosądów. Inni odpowiedzieli za swoje winy po wojnie. Tych, których nie rozliczono, spotykała namiastka infamii ze strony osób mających wiedzę o ich podłych zachowaniach (takim ludziom nie kłaniano się, nie podawano ręki). 

Wojna spowodowała nie tylko straty fizyczne i materialne, ale i moralne, których zmierzyć czy oszacować nie sposób. Doświadczenie okrutnych zbrodni i dojmujące poczucie niesprawiedliwości, demoralizacja i bezkarność okupanta oraz jego współpracowników, pozostawiły trwałe piętno w ludziach, którzy wojnę przeżyli, a nierzadko także w kolejnych pokoleniach.

 

 

Źródła

Archiwalia:

AIPN Kr 009/2504.                                                                                                                        AIPN Kr 1/1310 t. 2, 3.                                                                                                                   AIPN Kr 303/128141.                                                                                                                     AIPN Kr 502/2879.                                                                                                                        Akta Personalne i Odznaczeniowe Centralnego Archiwum Wojskowego, Wojskowe Biuro Historyczne.

Publikacje:

Czerwiński Janusz, 3 minuty, 33 sekundy z wyprawy bombowej nad Polskąhttp://historia-janczer.pl/3-minuty-33-sekundy-z-wyprawy-bombowej-nad-polska.

Czuma Józef – cichociemny, https://elitadywersji.org/jozef-czuma-cichociemny/.

Dąbrowa-Kostka Stanisław, Hitlerowskie afisze śmierci, Kraków 1983.

Guzikowski Kazimierz, Armia Krajowa na terenie powiatu wielickiego, Kraków 2000.

Pieprzyca Tomasz,  O tych, co zginęli…1939-45, https://wegrzcewielkie.wordpress.com/2020/09/01/o-tych-co-zgineli-1939-45/.

Siwek Anna, Siwek Antoni, Kronika Niepołomic, Niepołomice 2005.

Opracowania niepublikowane:

Gałka Stanisław, Narodowa Organizacja Wojskowa w szeregach Armii Krajowej Obwodu Bochnia, Wrocław 1989.

Grzyb Stefan ps. „Wyrwa”, Bochnia w cieniu swastyki 1939–1945, Kraków 1989.

Księga parafialna Parafii Dziesięciu Tysięcy Męczenników w Niepołomicach.

Kulczycki Hilary, Kronika Szkoły podstawowej w Staniątkach.

Rerutkiewicz Józef, Wspomnienia z okupacji hitlerowskiej, Niepołomice 1982. 

Sołtys Ludwik, Drogi tow. Józku, korespondencja do Józefa Adamowskiego, Zielona Góra 10 III 1957 r., archiwum rodzinne Ewy Czaplak.

 

Relacje ustne:

Chwastek Marta, relacja ustna za przekazem rodzinnym, Staniątki 2022.                                     Puchała Stanisław, relacja ustna, Staniątki, lata 70. ub. wieku.                                               Śledziowski Józef, relacja ustna, Staniątki 2022.                                                             

Szeląg Barbara, relacja ustna za przekazem rodzinnym, Staniątki 2024.

Tryjefaczka Aleksander, relacja ustna, Niepołomice 2024.                                                            Waś Teresa, relacja ustna za przekazem rodzinnym, Staniątki 2022.                                     Wójcik Stanisław, relacja ustna, Staniątki, lata 70. ub. wieku.

 

Strony internetowe:

https://listakrzystka.pl.                                                                                                                                      https://straty.pl.                                                                                                                                  https://wbh.wp.mil.pl.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



[1] Janusz Czerwiński, 3 minuty, 33 sekundy z wyprawy bombowej nad Polskąhttp://historia-janczer.pl/3-minuty-33-sekundy-z-wyprawy-bombowej-nad-polska/ [dostęp: 17.03.2022].

 

[2] Oprac. na podst.: relacja ustna Józefa Śledziowskiego, Staniątki 2022; relacje ustne za przekazem rodzinnym Marty Chwastek i Teresy Waś, Staniątki 2022; Księga parafialna Parafii Dziesięciu Tysięcy Męczenników w Niepołomicach; Hilary Kulczycki, Kronika Szkoły podstawowej w Staniątkach.

[4] Tamże.

[5] Personel Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii 1940-1947 [w:] „Lista Krzystka”, https://listakrzystka.pl [dostęp: 9.02.2024]; Akta Personalne i Odznaczeniowe Centralnego Archiwum Wojskowego, Wojskowe Biuro Historyczne, https://wbh.wp.mil.pl/pl/skanywyszukiwarka_bazy_personalne [dostęp: 10.02.2024]. 

 

[6] Oprac. na podst.: Anna Siwek, Antoni Siwek, Kronika Niepołomic, Niepołomice 2005, s. 62–63; szerzej – patrz rozdział „Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej” w Niepołomicach.

[7] Józef Śledziowski, relacja ustna, Staniątki 2023.

[8] Aleksander Tryjefaczka, relacja ustna, Niepołomice 2024. 

[9] Stanisław Puchała, Stanisław Wójcik, relacje ustne, Staniątki, lata 70. ub. wieku.

[10] Zofia Włodarz, relacja ustna, Staniątki 2022.

[12] Oprac. na podst.: Mieszkańcy powiatu bocheńskiego, którzy zginęli na terenie powiatu bocheńskiego, AIPN Kr 1/1310 t. 2–3.

[13] Oprac. na podst.: Straty – Centrum Informacji o Ofiarach II Wojny Światowej IPN, https://straty.pl/  [dostęp: 10.02.2024].

[14] Tamże.

[15] Tamże.

[16] Antoni Szczepański, Schemat organizacyjny 12 pp AK, za: https://www.bochenskiedzieje.pl/ciekawostki/zagadkowe-miejsca-i-obiekty/161-kamien-grzyb [dostęp: 12.02.2024]; Schemat organizacyjny 12 pp AK, AIPN Kr 303/128, s. 9.

[17] Protokół przesłuchania Józefa Jekla, AIPN Kr 303/128, s. 141-143.

[18] Kazimierz Guzikowski, Armia Krajowa na terenie powiatu wielickiego, Kraków 2000.

[19] Stefan Grzyb ps. „Wyrwa”, Bochnia w cieniu swastyki 1939-1945, Kraków 1989; Stanisław Gałka, Narodowa Organizacja Wojskowa w szeregach Armii Krajowej Obwodu Bochnia, Wrocław 1989.

[20] AIPN Kr 07/397.

[21] Protokół przesłuchania Józefa Jekla, tamże.

[22] Stefan Fitowski, Życiorys, AIPN Kr 009/2504, s. 3–4.

[23] Protokół przesłuchania Władysława Ciupińskiego, AIPN Kr 303/131, s. 172-175; Protokół przesłuchania Ludwika Sołtysa, tamże, s. 176-177.

[24] Józef Czuma – cichociemny, https://elitadywersji.org/jozef-czuma-cichociemny/ [dostęp: 14.02.2024].

[25] Oprac. na podst.: AIPN Kr 502/2879; Stanisław Dąbrowa-Kostka, Hitlerowskie afisze śmierci, Kraków 1983.

Komentarze

Popularne posty