21 stycznia 1945 r. – koniec II wojny światowej w Staniątkach i okolicy
Po blisko 5,5 roku, 21 stycznia 1945 r. w miejscowościach obecnej gminy Niepołomice skończyła się okupacja niemiecka. Przyniosła ona mieszkańcom m.in. wiele nieszczęść, wieloletnią i niewątpliwie pokoleniową traumę. Nie wszystkim było dane przeżyć ten okres. Niemcy zostali zmuszeni do opuszczenia naszych terenów przez żołnierzy Armii Czerwonej. O tym jak przebiegały walki można dowiedzieć się z rosyjskich źródeł oraz z zachowanych relacji świadków.
Ofensywa 60 Armii 1 Frontu Ukraińskiego
W styczniu 1945 r. związki taktyczne 60 Armii (60 A) 1 Frontu Ukraińskiego dynamicznie wypierały Niemców z zajętych terenów. Z zapisów w dzienniku bojowym 148 Dywizji Strzeleckiej (148 DS) 106 Korpusu Strzeleckiego (jednego ze związków taktycznych 60 A) wynika, że w okresie 18–19 stycznia 148 DS przesunęła się z Pilzna do Radłowa (około 60 km). Dywizja miała już na zachodnim brzegu Dunajca 496 i 654 Pułki Strzeleckie (ps), które częściowo przeprawiły się przez rzekę na łódkach (Niemcy, wycofując się, zerwali most), a gdy w ciągu nocy z 19 na 20 stycznia wody opadły – pozostałe oddziały sowieckie (m.in. 507 ps) przeszły ją w bród. Rzekę Rabę 654 ps przeszedł po lodzie, gdyż most w Proszówkach Niemcy uszkodzili z 19 na 20 stycznia. Kolejowy most w Cikowicach funkcjonował.
Pierwsza strona wyciągu z dziennika bojowego 148 Dywizji Strzeleckiej 106 Korpusu Strzeleckiego 60 Armii 1 Frontu Ukraińskiego. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
20 stycznia od 14:00, po spożyciu posiłku i krótkim odpoczynku, żołnierze dywizji kontynuowali wypieranie Niemców: 507 ps na kierunku Ispina, Wola Zabierzowska (po około 50 km marszu dotarli tu o 21:50, a sztab pułku następnego dnia o 5:00), Niepołomice; 496 ps nacierał na kierunku Proszówki, Stanisławice i najwyraźniej „zahaczył” o Sitowiec – Piaski, gdyż według źródeł zginął tam dowódca 2 Batalionu, Kłaj, Zagórze, Chrość (zachodnia część Staniątek), a za nim podążał 654 ps, który przeczesywał wschodnią część Puszczy Niepołomickiej. Sztab dywizji 21 stycznia ulokował się w Woli Batorskiej, a następnie przemieścił się do Wolicy, już za Wisłą.
Fragment mapy sztabowej 148 Dywizji Strzeleckiej 106 Korpusu Strzeleckiego 60 Armii 1 Frontu Ukraińskiego. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu).
O dość szybkim przemieszczaniu się Armii Czerwonej świadczy chociażby fakt, który – zgodnie z przekazem rodziny – wspomina p. Tadeusz Jasonek. Niemcy uciekali przed sowietami z Woli Zabierzowskiej, Zabierzowa Bocheńskiego, wylewając obiad niedogotowany w kuchni polowej.
Jak wspomina p. Jan Nowak (ur. w 1932 r.) zamieszkały od urodzenia w Staniątkach przy dzisiejszej ulicy Piaski, w styczniu 1945 r. dało się zaobserwować pośpiech i nerwowość wśród oficerów Organizacji Todta (paramilitarnej organizacji niemieckiego inżyniera i m.in. hitlerowskiego działacza państwowego III Rzeszy zajmującej się w czasie wojny budową obiektów wojskowych), którzy zamieszkiwali w jego domu rodzinnym. Niżsi rangą mieszkali u pp. Karola i Kazimiery Sukienników, przy dzisiejszej ulicy Piaskowej. Oficerowie skupiali się wtedy na organizacji i kierowaniu budową okopów oraz innych umocnień m.in. na „Wychylówce”, części dawnej Chrości, a obecnie zachodniej części Staniątek. Wyraźnie zapowiadało to szybkie przybycie Armii Czerwonej. Miejscowa ludność była zmuszana do tych prac, w tym do świadczenia pracy własnymi furmankami. 20 stycznia funkcjonariusze Todta załadowali broń, amunicję, inny sprzęt i swoim zaprzęgiem uciekli w kierunku Podłęża. Ci, którzy mieszkali u pp. Sukienników powiedzieli im, że jutro tu będą Rosjanie.
Armia Czerwona w Niepołomicach
507 ps otrzymał zadanie zajęcia Niepołomic 21 stycznia. W mieście nie było już wojska niemieckiego. Nietrzeźwi zwiadowcy pułku pojawili się w mieście około północy z 20 na 21 stycznia. Dwóch weszło do magistratu i zażądało od przebywających w nim niepołomiczan wskazania miejsca, gdzie mogliby się napić piwa. Zaprowadził ich tam Tadeusz J. (późniejszy informator UB). Gdy wrócili po około godzinie jeszcze bardziej pijani, rozbroili st. sierż. Stanisława Szczepańskiego (b. podoficera 2. Dywizjonu Pociągów Pancernych, członka niepołomickiej placówki AK „Pstrąg” z siedzibą w Woli Batorskiej i zarazem pełniącego obowiązki oficera wywiadu bocheńskiego obwodu AK „Wieloryb”, od lipca 1944 r. członka staniąteckiej placówki Armii Ludowej), zabierając mu Visa i zegarek. Chcieli go aresztować, lecz Szczepański – wykorzystując chwilową nieuwagę sowieckich żołnierzy – zbiegł im. Pościg z użyciem broni okazał się nieskuteczny.
Według zapisów w dzienniku bojowym 507 ps, jego pododdziały zajęły miasto około 14:00 (w dzienniku bojowym 148 DS zapisano, że o 10:00, a mieszkańcy Niepołomic twierdzili, że około południa). Sztab pułku ulokował się w domu p. Władysława Trzosa. Tam kilkoro niepołomiczan fałszywie oskarżyło Stanisława Szczepańskiego – którego w końcu ujęto – o rzekomą współpracę z Niemcami. W efekcie oskarżenia, jego oraz dwóch pozyskanych przez niego do współpracy wywiadowczej żołnierzy niemieckich sąd wojenny skazał na śmierć przez rozstrzelanie.
Adnotacje w dzienniku bojowym 507 Pułku Strzeleckiego 148 Dywizji Strzeleckiej o zajęciu Woli Zabierzowskiej, Niepołomic 21 stycznia 1945 r. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
2 Batalion kontynuował natarcie na kierunku Pasternik, a pozostałe siły pułku opuściły w tym dniu w godzinach popołudniowych Niepołomice i przemieściły się w kierunku Wyciąża, zabierając ze sobą Stanisława Szczepańskiego oraz dwóch ww. dezerterów niemieckich. Sowieci rozstrzelali wszystkich trzech w Wolicy. W dzienniku bojowym pułku pod datą 21 stycznia umieszczono zapisek o zabiciu trzech osób po przejściu Wisły i odejściu z jej lewego brzegu (bojowe doniesienie nr 21 z Wyciąża). Przy czym warto zauważyć, że pisarz ewidentnie pomylił Wolicę z Ispiną (sowieci nie przekraczali tam Wisły).
Grób wojenny na cmentarzu w Niepołomicach Stanisława Szczepańskiego oraz dwóch byłych żołnierzy Wehrmachtu Klemensa Bączkowskiego i Jana Nowakowskiego, współpracowników akowskiego wywiadu rozstrzelanych przez sowietów 21.01.1945 r.. Ich szczątki ekshumowano w 1965 r. z Wolicy. Fot. Wojciech Wójcik
„Wychylówka” w ogniu
21 stycznia o 8:00 1 Batalion 469 ps znalazł się na Sitowcu. Jeden z plutonów tego batalionu wykonując działania rozpoznawcze, o 14.30 był już w Staniątkach na drodze przebiegającej równolegle i w bliskiej odległości od szlaku kolejowego, około 500 m przed Podłężem (dzisiejsza ulica Piłsudskiego), na wysokości tzw. „Kopaliny”.
Inny pluton przemieszczał się w tym samym czasie i kierunku dzisiejszą ulicą Piaskową, po „Wychylówce” w Chrości. Żołnierze sowieccy w poszukiwaniu Niemców sprawdzali kolejne zabudowania. Dwuosobowy patrol stanął przed domem pp. Marii i Józefa Chytrosiów, stojącym po prawej stronie drogi. Żołnierze znajdowali się wtedy kilkadziesiąt metrów od okopanych i zamaskowanych u zbiegu dzisiejszych ulic Cmentarnej i Piaskowej stanowisk przeciwnika, wyposażonych m.in. w karabin maszynowy MG42 (Maschinengewehr 42). Drugi, większy okop, był po przeciwnej stronie drogi, za stodołą pp. Sukienników.
Wówczas z okienka strychowego we wschodniej ścianie szczytowej domu pp. Jana i Marii Bednarczyków, oddalonego od posesji Chytrosiów o około 35 m, w kierunku żołnierzy sowieckich poszły serie z innego MG42. Na miejscu, u drzwi wejściowych do budynku, zginął bardzo młody czerwonoarmista. Jego starszego kolegi pociski nie trafiły. Według relacji Kazimiery Wójcik (wtedy 15-letniej Gawlikówny), która wraz z macochą przebywała w tym czasie w mieszkaniu, kilka pocisków przeszyło drewniane ściany domu. Przeleciały one kilkadziesiąt centymetrów nad półtorarocznym bratem Kazimiery, Stanisławem Chytrosiem, który leżał w łóżeczku.
Po zakończeniu strzelaniny ocalały sowiecki żołnierz głośno płakał i rozpaczał nad swoim kolegą. Okazało się, że obaj od czasu powołania do Armii Czerwonej służyli w tym samym plutonie i przez cały szlak bojowy jedli z jednej menażki (relacje Marii Chytroś i Kazimiery Wójcik).
Dom pp. Jana i Marii Bednarczyków przy ulicy Piaskowej w Staniątkach. To ze strychu tego domu Niemcy strzelali do nacierających czerwonoarmistów 21.01.1945 r. Fot. Wojciech Wójcik
Pluton z ulicy Piłsudskiego stoczył krótką, zwycięską ale okupioną kilkoma zabitymi żołnierzami walkę z pojedynczym, okopanym po zachodniej stronie „Kopaliny” Niemcem. Tę informację przekazywał mieszkający w pobliżu Piotr Dubas (1900–2002), żołnierz c.k. armii, uczestnik walk m.in. nad rzeką Piawą we Włoszech, jako żołnierz Wojska Polskiego świadek zamachu na Józefa Piłsudskiego w 1921 r. we Lwowie.
Sowieci słysząc strzały dochodzące z „Wychylówki”, po obserwacji z „Kopaliny” (m.in. przy użyciu lornetki) poderwali się do ataku z okrzykami „Urra!”. Do budynku pp. Bednarczyków czerwonoarmiści mieli sto kilkadziesiąt metrów. Według relacji p. Jana Bednarczyka (przekazał ją autorowi p. Mirosław Pustuła – wnuk ww.), przebywający w domu niemieccy żołnierze wydawali się być zaskoczeni atakiem z tego kierunku. Nakazali mieszkańcom ukryć się w piwnicy, a sami – usuwając szybko dachówki z poszycia dachu domu – skierowali do nacierających od północy sowietów ogień z broni maszynowej ze strychu. Niemcy mieli przeciwników jak na dłoni, gdyż ci biegli przez odkryte pole. Atakujący żołnierze sowieccy padali jeden po drugim, zabici lub ranni, rażeni lawiną pocisków, które – jak się później okazało – podziurawiły również dach domu pp. Nowaków, oddalonego o około 250 m. Na odgłos pierwszych strzałów, ci co mieli blisko do pp. Czaplaków, posiadających piwnicę w murowanym domu przy dzisiejszej ulicy Piaski, również szybko tam się schronili (Nowakowie, Sukiennikowie).
W trakcie wymiany ognia trzech Niemców zginęło na posesji pp. Sukienników (sąsiadującej z pp. Bednarczykami). Nie da się ustalić, czy byli to ci sami, którzy ostrzeliwali się wcześniej ze strychu domu pp. Bednarczyków, czy inni, np. z okopów. Po jakimś czasie p. Karol Sukiennik (1908–1984), kawalerzysta z wojny obronnej w 1939 r., który jako jeniec wyskoczył z pociągu przed Podłężem w trakcie transportu do stalagu, znalazł w stodole dokumenty niemieckiego żołnierza pochodzącego z Bytomia. Po wojnie wysłał je do Niemiec. Nie było jednak żadnego odzewu.
Na posesji pp. Turakiewiczów, około sto metrów na zachód od Sukienników, niemiecki żołnierz poddał się, ale został od razu zabity w domu. Według relacji świadków wszyscy zabici Niemcy byli młodymi mężczyznami.
Walka na „Wychylówce” zakończyła się zwycięstwem czerwonoarmistów, ale podobnie jak na „Kopalinie” okupili je zabitymi i rannymi żołnierzami.
Sytuacja 21 stycznia 1945 r. na "Kopalinie" i "Wychylówce" w Staniątkach. Opracował na podstawie relacji świadków i zapisów w dzienniku bojowym 496 Pułku Strzeleckiego 148 Dywizji Strzeleckiej Wojciech Wójcik.
Pochówki zabitych
Zabitych na „Wychylówce” żołnierzy niemieckich miejscowa ludność pogrzebała w polu, w okopach, u zbiegu dzisiejszych ulic Cmentarnej i Piaskowej oraz w okopie za stodołą pp. Sukienników. Jak wspomina p. Władysław Sukiennik (ur. w 1941 r.), w 1948 r. miejscowi gospodarze ekshumowali szczątki i zakopali je za krzyżem stojącym w pobliżu skrzyżowania dzisiejszych ulic Kolejowej i Nowej. Około 1970 r., gdy niwelowano ten teren w celu poszerzenia i utwardzenia drogi, spychacz odkrył przed krzyżem kilka kosteczek ludzkich i spory głaz. Prawdopodobnie były to szczątki pochowanego niegdyś w tym miejscu dziecka. Krzyż przesunięto o kilka metrów na północ i można wnioskować, że w czasie prac nie naruszono złożonych zwłok żołnierzy, gdyż w przeciwnym wypadku sprawa byłaby szeroko komentowana przez mieszkańców, którzy obserwowali przebudowę drogi. Obecnie miejsce to jest utrzymane w stanie godnym dla szczątków ludzkich.
Krzyż przy ulicy Kolejowej w Staniątkach, przed którym spoczywają szczątki żołnierzy niemieckich poległych 21.01.1945 r. na „Wychylówce” w Chrości – obecnie zachodniej części Staniątek. Fot. Wojciech Wójcik
Ciała czterech czerwonoarmistów z 496 ps, zabitych „w pobliżu torów kolejowych” (z protokołu zeznania w sprawie St. Szczepańskiego), czyli w okolicy „Kopaliny”, miały być pochowane przy plantach w Niepołomicach, w miejscu, gdzie stoi obecnie pomnik. To dla nich, na polecenie Stanisława Szczepańskiego dwaj dezerterzy z wojska niemieckiego (współpracownicy akowskiego wywiadu) zaczęli kopać grób, a zaraz po tym zostali zatrzymani przez sowietów. Nie ma jednak pewności, czy ostatecznie tam złożono zwłoki. Według ustaleń p. Krzysztofa Sojki, szczątki 10 czerwonoarmistów pogrzebanych w Niepołomicach w nieustalonych do końca miejscach zostały później ekshumowane i wraz z innymi z powiatu bocheńskiego przeniesione na cmentarz w Bochni.
Dowódca plutonu lejtnant Iwan Siemienowicz Iwonin figuruje w dokumentacji pułku jako „Propał biez wiesti” (przepadł bez wieści) 21 stycznia. Oficer prawdopodobnie zginął w okolicy Zagórza w wyniku niemieckiego ostrzału moździerzowego, który chwilowo powstrzymał natarcie sowietów na Zagórze.
Dwadzieścia lat po wojnie, w połowie lat 60., Bronisław Buczek podczas prac polowych przy „Kopalinie” wyorał kości ludzkie. Były płytko przykryte ziemią w miejscu, z którego wspomniany wyżej niemiecki żołnierz ostrzeliwał się przed sowietami. Zapewne to były jego szczątki.
Według relacji p. Józefa Śledziowskiego i ww. Jana Nowaka, ciało młodego żołnierza, który padł u drzwi domu pp. Chytrosiów, pogrzebano najpierw na małym pagórku w polu, po przeciwnej, południowej stronie drogi. Po jakimś czasie, gdy działka miała zmienić właściciela, przeniesiono je na niepołomicki cmentarz i pochowano jako bezimiennego – niewykluczone, że w mogile, która dziś nosi inskrypcje „NN. sanitariuszka i NN. żołnierz radziecki polegli 17 stycznia 1945 r. w bitwie pod Niepołomicami”. Data jest błędna, a nagrobek wykonany po wielu latach jednak wcale nie musi wskazywać faktycznego miejsca pogrzebania zwłok. Postawiony w związku z kolejną rocznicą zakończenia wojny z pewnością miał przypominać o poległych żołnierzach Armii Czerwonej na terenie gminy.
Na podstawie zachowanej dokumentacji 199 Wydzielonego Batalionu Medyczno-Sanitarnego kobietę można zidentyfikować jako 21-letnią st. sierżant Zinaidę Stiepanowną Piwowarową, łączniczkę pułku. Z zapisów wynika, że na niepołomickim cmentarzu pochowani zostali również ww. dowódca 2 Batalionu 496 ps, 26-letni mjr Riezienow (śmiertelnie ranny podczas zajmowania Sitowca i Piasków), dowódca 3 Batalionu 496 PS, 32-letni mjr Aleksiej Prokofiewicz Homenko (o którym będzie niżej), 24-letni starszyna (stopień pomiędzy st. sierż. a chorążym) Siergiej Maksimowicz Czernienko i krasnoarmiejec (szer.) Michaił Masłow (bbd.). Powyższe ustalenia są zbieżne z ustaleniami p. Krzysztofa Sojki. Oficerowie zostali pochowani w ówczesnej kwaterze nr 77, w mogile nr 1, a obok – w drugiej nr 2 – podoficerowie i szeregowcy (dane z dokumentacji sowieckiej, lecz nie ustalono, jaki obręb zajmowała wtedy kwatera 77). Wszyscy zostali śmiertelnie ranni 21 stycznia. Z opisów ran wynika, że mieli przestrzeliny tułowia, w tym brzuszne, i zmarli na drugi dzień, tj. 22 stycznia.
Adnotacje w dokumentacji 199 Wydzielonego Batalionu Medyczno-Sanitarnego dotyczące pięciorga żołnierzy i oficerów 496 Pułku Strzeleckiego zmarłych w wyniku ran (Sitowiec–Piaski, Staniątki) 21.01.1945 r. i pochowanych na niepołomickim cmentarzu. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
Jak podaje p. Adam Suślik, poległego na dzisiejszej ulicy Staropocztowej w Podłężu czerwonoarmistę pogrzebano na ówczesnym cmentarzu wojennym nr 331 przy kapliczce z 1813 r. przy obecnej ulicy Piaski. Po późniejszej ekshumacji wszystkie szczątki przeniesiono na niepołomicki cmentarz .
Zajęcie Górnych Staniątek i Zagórza
2 Batalion 496 ps przemieszczając się na zachód, 21 stycznia o godzinie 9:00 dotarł do Cudowa (przysiółek pomiędzy Podlasem Gruszczańskim i Staniątkami, na skraju Puszczy Niepołomickiej), rozpraszając przeciwnika. Kontynuując natarcie wzdłuż dzisiejszej ulicy Podlaskiej około południa zajął Staniątki Górne. Obsada ciężkiego karabinu maszynowego (ckm) – według relacji p. Józefy Batko (wtedy 14-letniej Hytrosiówny, ostatniej z szesnaściorga dzieci Jana, b. wójta Staniątek i Petroneli Hytrosiów) przekazanej przez jej córkę p. Zofię Musiał – ulokowała się w południowych drzwiach wejściowych jej domu, wówczas najwyżej położonego w Staniątkach. Sowieci stamtąd strzelali do Niemców wycofujących się dzisiejszą ulicą Droga Królewska.
3 Batalion 496 ps, zająwszy o 8:00 Dąbrowę i Brzezie, kontynuował natarcie w kierunku Zagórza. Do południa sowietom udało się wyprzeć Niemców z okopanych stanowisk m.in. na wschodniej rubieży wsi, na wzgórzu, gdzie obecnie przebiega autostrada A4. Ostrzał moździerzowy od strony Słomiroga wymusił jednak na atakujących zatrzymanie natarcia. Brak jest konkretnej informacji o liczbie zabitych i rannych żołnierzy, lecz mieszkańcy twierdzili, że i sowieci, i Niemcy takie straty ponieśli. W samym Zagórzu odnotowano jednego poległego czerwonoarmistę. W Zakrzowcu – w miejscu, gdzie wykonano punkt przyszłego poboru opłat na A4 – w trakcie prac wykopaliskowych natknięto się na szczątki niemieckiego żołnierza. Według nieżyjącego już mieszkańca wsi został on rozstrzelany przez sowietów.
Przemieszczanie się pododdziałów 148 Dywizji Strzeleckiej przez Staniątki 21 stycznia 1945 r. Opracował na podstawie zapisów w dzienniku bojowym 496 Pułku Strzeleckiego Wojciech Wójcik.
Lejtnant Iwan Siemienowicz Iwonin, dowódca plutonu w 1 Batalionie 496 Pułku Strzeleckiego, który zginął w okolicy Zagórza 21.01.1945 r. w wyniku ostrzału moździerzowego (odnotowany w dokumentach jako zaginiony bez wieści). Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
Przesłuchanie na „Turówce” i śmierć majora
21 stycznia we wczesnych godzinach popołudniowych (13–14:00) dowództwo 3 Batalionu 496 ps zarządziło postój na posiłek i krótki odpoczynek w Staniątkach, na tzw. „Turówce” (nazwa części Staniątek pochodząca od historycznego traktu wołowego), na posesji pp. Franciszka i Katarzyny Wójcików, przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Droga Królewska i Jana Pawła II. Żołnierze rozłożyli się też w sadzie Benedykta Wójcika (brata Franciszka) piekąc na ogniskach wieprzowinę, a oficerowie zajęli największy pokój w domu F. i K. Wójcików. Wtedy zwiadowcy batalionu doprowadzili 19-letniego marudera niemieckiego, który zapewne nie zdążył się wycofać przed wstrzymaniem ataku sowietów na Zagórze. Pijani oficerowie sowieccy zaczęli go przesłuchiwać.
Nieistniejący już dom (lata 90. ub. w.) pp. Franciszka i Katarzyny Wójcików w Staniątkach przy skrzyżowaniu dzisiejszych ulic Droga Królewska i Jana Pawła II. To w tym domu w trakcie katowania niemieckiego jeńca postrzelił się śmiertelnie sowiecki mjr Homenko. Archiwum rodzinne
Według relacji Stanisława i Józefa Wójcików, Niemiec płakał i błagał o litość, by go nie zabijali. Tłumaczył, że nie chciał iść do wojska, pokazywał zdjęcia członków rodziny. W pewnej chwili sowiecki major, dowódca batalionu Homenko, pochwycił oparty o ścianę automat PPSZ za osłonę lufy i z dużą siłą uderzył Niemca kolbą, przetrącając mu obojczyk (ramię wyraźnie mu opadło). W momencie uderzenia „pepesza” wystrzeliła, raniąc Homenkę w brzuch. Jak się później okazało – śmiertelnie. Wystrzał z broni bez naciśnięcia języka spustowego był możliwy, gdyż niezabezpieczony pistolet maszynowy z wprowadzonym nabojem do komory nabojowej (prawdopodobnie po wcześniejszym użyciu automatu), ze zużytymi elementami urządzenia spustowego (zastosowana stal do jego produkcji nie była dobrej jakości), pod wpływem wstrząsu „sam strzelał”.Oficerowie nakazali Stanisławowi Wójcikowi przygotowanie furmanki i transport majora do szpitala w Bochni. Ranny zmarł jednak przed dotarciem do lecznicy.
Torturowanie i zabójstwo jeńca
Według dalszej relacji S. i J. Wójcików, po samopostrzeleniu się oficera w żołnierzy sowieckich wstąpiła wściekłość. Wyprowadzili jeńca na podwórze, ściągnęli z niego mundur i rzucili na ziemię. Gałęziami zerwanymi z drzew w sadzie zaczęli go bić po całym ciele. Spuchnięty od uderzeń dziewiętnastoletni żołnierz trząsł się w konwulsjach. Konającego sowieci dobili serią z automatu.
Zabitego Niemca pogrzebał w pobliskim wąwozie „Gliniki” Antoni Bednarczyk ps. „Madej”, członek staniąteckiej placówki Armii Ludowej. Ponieważ miejscowa ludność pozyskiwała z tego miejsca glinę jako surowiec budowlany, szczątki żołnierza przenoszono i w końcu umieszczono je po lewej stronie wąwozowej drogi. W 1971 r. autor – po wysłuchaniu opowieści o tym zdarzeniu – wraz z kolegą we wskazanym miejscu złożenia szczątków usypali mogiłę i wkopali drewniany krzyż. Potem krzyż został zmieniony na metalowy. W zboczu zostały wyciosane schodki, by ułatwić dojście do miejsca pochówku. W okolicy Wszystkich Świętych młodzież szkolna zapala na grobie znicz.
Grób niemieckiego jeńca w Glinikach (Staniątki). Fot. Wojciech Wójcik
Uhonorowanie za „bohaterską postawę”
W dzienniku bojowym pułku odnotowano, że w działaniach na terenie Staniątek (w tym w Chrości) zginęło pięciu sowieckich wojskowych (raczej zaniżona liczba), a dziewięcioro (w tym łączniczka) zostało rannych. Ofiar śmiertelnych przybyło, gdyż część rannych zmarła na drugi dzień. Straty niemieckie w tej i innych pobliskich miejscowościach miały wynosić do 50-ciu zabitych i rannych.
Treści trzech wierszy wpisane pod datą 21 stycznia dotyczące strat były ewidentnie przerabiane. Można dostrzec, iż pierwotny zapis został usunięty. Nadpisano nowy, informujący o „bohaterskich śmierciach” mjr. Riezenowa i mjr. Homenki. Niewykluczone, że w pierwszym zapisie mogła być podana faktyczna przyczyna śmierci tego drugiego.
Fragment zapisu w dzienniku bojowym 496 Pułku Strzeleckiego 148 Dywizji Strzeleckiej dotyczący zajęcia Staniątek przez Armię Czerwoną 21.01.1945 r. Treść pogrubionym pismem w wierszach 4, 5 i 6 od dołu została nadpisana po usunięciu pierwotnego zapisu. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
2 lutego dowódca 496 Tarnopolskiego Pułku Strzeleckiego Czerwonego Sztandaru płk Sidorow wystąpił z wnioskiem o nadanie mjr. Homence Orderu Wojny Ojczyźnianej I klasy (order przyznawała Rada Najwyższa ZSRS). W uzasadnieniu podał m.in., że „ Tow. Homenko w bojach przeciwko niemiecko-faszystowskim najeźdźcom od 17.I.1945 roku przy oswobadzaniu […] Staniątek i forsowaniu rzek Dunajec i Raba – wykazał wysokiej próby męstwo i odwagę przynależne wysokiej rangi oficerowi Armii Czerwonej. Przy oswabadzaniu Piasków, Staniątek 21.I.1945 r. piechota zaległa pod zmasowanym ostrzałem artyleryjskim. Tow. Homenko, przykładnym męstwem i odwagą rzuciwszy się naprzód, pociągnął za sobą dużą część batalionu. Przeciwnik, pozostawiając dziesiątki zabitych, uszedł z pola walki. W tym boju t. Homenko został ciężko ranny i zmarł od ran”. […] T. Homenko zasłużył na pośmiertne odznaczenie go orderem Wojny Ojczyźnianej I stopnia” (tłum. własne autora).
Wniosek dowódcy 496 Pułku Strzeleckiego płk. Sidorowa o odznaczenie mjr. Homenki Orderem Wojny Ojczyźnianej I klasy. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
Warto zauważyć, że z pewnością były liczne przypadki sowieckich dowódców (nawet średniego szczebla dowodzenia) idących na czele ataku. Nierzadko będąc pod wpływem alkoholu, pociągali za sobą podwładnych do boju lub szli razem z nimi w linii i ginęli. M.in. dlatego, a również w wyniku błędnej taktyki działania, wielu oficerów Armii Czerwonej poległo w walkach. W opisanym przypadku śmierci mjr. Homenki w Staniątkach było jednak zupełnie inaczej.
„Uwaga, bo Ruski idą!”
Społeczeństwa zamieszkujące tereny uwalniane od Niemców przez Armię Czerwoną często padały ofiarą sowietów. Czerwonoarmiści dopuszczali się pobić i kradzieży cennych przedmiotów, np. zegarków, które cieszyły się nadzwyczajnym zainteresowaniem. Szczególnie zagrożone ze strony sowietów były kobiety, bez względu na stan i wiek, w tym nawet nieletnie dziewczynki. Nie inaczej było np. w Staniątkach.
Jak wspominał p. Tadeusz D., jego nieletnie rówieśniczki były molestowane przez dwóch sowieckich bojców, którzy się przed nimi obnażyli. Nie wiadomo, do czego jeszcze by się posunęli, gdyby nie interwencja sowieckiego oficera, który o mało co ich nie rozstrzelał.
Żona p. Karola Sukiennika była w piątym miesiącu ciąży. Gdy walka na „Wychylówce” ustała i wokół się uspokoiło, do domu weszło dwóch krasnoarmiejców, którzy zaczęli się dobierać do kobiety. Na szczęście i tu udało się zapobiec dramatowi, bo za żołnierzami do mieszkania na czas wszedł starszyna.
W Zagórzu, w domu p. Ludwika Czajkowskiego, sowieci zrabowali m.in. części damskiej garderoby. Kiedy gospodarz próbował ich powstrzymać przed kradzieżą, przystawili mu kolbę karabinu do piersi.
Pozostałości po walkach
Ostatnie dni wojny zapisały się w pamięci świadków, a o ich przebiegu świadczyły także swego rodzaju „pamiątki”, odkrywane przez mieszkańców jeszcze długo po zakończeniu walk.
Bywało, że wycofujący się w popłochu pod naporem Armii Czerwonej Niemcy porzucali uzbrojenie i umundurowanie – przebierali się w cywilne ubrania, by nie zostać rozpoznanym. Nawet po latach w tutejszych stodołach znajdowano niemieckie trzonkowe granaty zaczepne (w Chrości u p. Sukiennika, u p. Andrzeja Chytrosia).
Niemieckie trzonkowe granaty zaczepne. Źródło: Zwiadowca historii (Bartłomiej Stój)
Na tzw. „Pustkach” (na południowy-zachód od Staniątek), gdzie okopywali się Niemcy, jeden ze staniątczan, który był znany z czasów przed jak i wojennych jako „bitnik”, sprawca kradzieży i napadów rabunkowych a nawet zabójstwa, „zaopatrzył się” w niemiecki karabin Mausera (przyznał się do tego, będąc przesłuchiwanym m.in. w związku z nielegalnym posiadaniem broni).
Karabinek Mauser Kar98k. Źródło: Wikipedia
Na „Turówce” – w miejscu, gdzie zatrzymali się żołnierze 496 PS mjr. Homenki – po latach, deszcz wypłukiwał naboje karabinowe, wypychały je z ziemi także gryzonie. W latach 90. przy wykopach pod fundamenty nowego domu ujawniono kilka wiader takiej amunicji, w tym w taśmach do ckm-u systemu Maxim, kal. 7,62. Pułk miał na wyposażeniu dwa takie karabiny.
Koniec działań wojennych w Staniątkach i okolicy
Działania wojenne w miejscowościach obecnej gminy Niepołomice zakończyły się w nocy z 21 na 22 stycznia 1945 r. 1 Batalion 496 ps po zajęciu Podłęża kontynuował natarcie w kierunku Grabia. 2 Batalion wypierając Niemców z Zakrzowa skierował się na Ochmanów. 3 Batalion po osiągnięciu Zagórza i Słomiroga wyszedł na Bodzanów. Wyparcie niemieckiego okupanta z naszych terenów przez żołnierzy Armii Czerwonej z pewnością przyniosło ulgę doświadczonemu okropnościami wojny społeczeństwu.
Adnotacje w dzienniku bojowym 148 Dywizji Strzeleckiej dotyczące pozycji podległych jej pułków z 21 na 22 stycznia 1945 r. Źródło: Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
Nie wszystkim jednak udzielał się entuzjazm z powodu nowego stanu rzeczy. Wielu mieszkańców nie znało losów swoich bliskich czy znajomych, którzy np. zostali wywiezieni do obozów, na prace przymusowe, czy też uczestniczyli w działaniach wojennych i przepadli bez wieści.
Wielu było świadomych powojennej sytuacji politycznej w kraju i w Europie, a ta nie napawała zbytnim optymizmem i była wielką niewiadomą. Dość szybko okazało się, że obawy o dalsze losy kraju były uzasadnione, a Polska nie mogła sama stanowić o sobie przez blisko pół wieku.
Najważniejsze źródła:
- Oddziałowe Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej
- Portal Пamять Нapoдa (Pamięć Narodu)
- Ludwik Czajkowski, Wspomnienia i refleksje z lat okupacji niemieckiej 1939-1945, Niepołomice 2012
- Relacja ustna Kazimiery Wójcik, Staniątki lata 70. ub. w.
- Relacja ustna Stanisława Wójcika, Staniątki lata 70. ub. w.
- Relacja ustna Józefa Wójcika, Staniątki, lata 70. ub. w.
- Relacja ustna Józefa Śledziowskiego, Staniątki 2022
- Relacja ustna Jana Nowaka, Staniątki 2023
- Relacja ustna Władysława Sukiennika, Staniątki 2023
- Relacja ustna Zofii Musiał (przekaz rodzinny), Staniątki 2023
- Relacja ustna Mirosława Pustuły (przekaz rodzinny), Staniątki 2023
- Relacja ustna Marka Łacha (przekaz rodzinny), Staniątki 2023
Komentarze
Prześlij komentarz