82. rocznica zbrodni katyńskiej
13
kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Ludobójstwo,
dokonane przez funkcjonariuszy NKWD na blisko 22 tys. obywatelach II
Rzeczypospolitej, do dziś pozostaje niezabliźnioną raną. Ofiarami było 14,5
tys. jeńców wojennych – oficerów Wojska Polskiego i policjantów – z obozów w
Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych na
terenach okupowanych przez ZSRS. Wśród ofiar zbrodni katyńskiej znaleźli się
wojskowi i policjanci urodzeni na terenie dzisiejszych gmin Niepołomice i Kłaj
lub związani z naszą ziemią.
Aresztowania
We wrześniu 1939 r. na skutek agresji ZSRS na Polskę do
niewoli sowieckiej trafiło łącznie ok. 250 tys. osób – wśród nich żołnierze i
oficerowie WP, funkcjonariusze Policji Państwowej (PP), Korpusu Ochrony
Pogranicza (KOP), Służby Więziennej (SW), Straży Granicznej (SG),
przedstawiciele polskiej inteligencji, polscy osadnicy wojskowi z terenów
wschodnich, księża, ziemianie, fabrykanci i urzędnicy. Jesienią 1939 r.
wyselekcjonowani polscy jeńcy (oficerowie WP, żołnierze żandarmerii,
funkcjonariusze PP, SG, KOP, SW i aktywni przed wojną inteligenci) zostali
aresztowani przez funkcjonariuszy NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych
ZSRS).
Wojskowi, jako jeńcy wojenni, zostali przekazani
enkawudzistom wbrew konwencjom międzynarodowym. Oddzielono oficerów od
szeregowych i podoficerów, po czym umieszczono ich w obozach NKWD utworzonych
dla polskich jeńców wojennych. Prawie wszystkich szeregowych i podoficerów przekazano
Niemcom, skierowano do przymusowej pracy w obozach zarządzanych przez GUŁag
(Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy) lub zwolniono.
Do marca 1940 r. jeńcy byli przemieszczani i indywidualnie
przesłuchiwani w celu wyselekcjonowania osób gotowych podjąć współpracę z
sowietami. Oficerów Wojska Polskiego i funkcjonariuszy polskich służb
więzionych w ZSRS (około 15 tys. osób) umieszczono w trzech obozach
specjalnych: wojskowych – w Kozielsku (na terenie dawnego klasztoru
prawosławnego) i w Starobielsku, a funkcjonariuszy PP, KOP, SG oraz SW – w
Ostaszkowie (na terenie byłego prawosławnego klasztoru, położonego na wysepce
Stołbnyj, na jeziorze Seliger). Pozostałych (ok. 11 tys.) osadzono w
więzieniach na terenie tzw. Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.
Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców i więźniów
2 marca 1940 r. szef NKWD, Ławrientij Beria, przekazał
Józefowi Stalinowi tajną notatkę, w której określił ok. 15 tys. polskich jeńców
wojennych oraz ok. 11 tys. więźniów (funkcjonariuszy) z obozów na Białorusi i
Ukrainie jako „zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy
sowieckiej”. Stwierdził, że NKWD uznał za zasadne: rozstrzelanie jeńców i
więźniów bez wzywania skazanych, przedstawiania zarzutów, bez decyzji o
zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia; zlecenia rozpatrywania spraw i
podejmowania decyzji trójce oficerów NKWD. Notatkę zatwierdzili Stalin,
Woroszyłow (wówczas Ludowy Komisarz Obrony), Mołotow (premier i komisarz spraw
zagranicznych ZSRS) oraz Mikojan (wicepremier i komisarz handlu).
Stosownie do treści ww. notatki, 5 marca 1940 r. Biuro
Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej
(bolszewików) wydało tajną decyzję w
sprawie likwidacji polskich jeńców i więźniów. 14 marca na naradzie u szefa Głównego
Zarządu Gospodarczego NKWD zlecono wymordowanie skazańców szefom Zarządów NKWD
obwodów smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcom oraz
naczelnikom tzw. wydziałów komendanckich wymienionych obwodów.
22 marca 1940 r. Beria wydał tajny rozkaz „o rozładowaniu
więzień NKWD Ukraińskiej i Białoruskiej SRS” (w tych więzieniach przetrzymywano
głównie Polaków).
Pierwszy transport polskich jeńców na egzekucję wyruszył z
Kozielska do Katynia 3 kwietnia 1940 r. Wysyłki skazanych realizowano na podstawie
sporządzonych w Moskwie list dyspozycyjnych.
Zagłada polskich jeńców z obozu w Kozielsku
Prawie wszystkie listy dyspozycyjne wywózek z obozów były w
praktyce wyrokami śmierci. Konwoje docierały do miejsc egzekucji na róże
sposoby: pieszo (w tym po zamarzniętym jeziorze Seliger), pociągami,
samochodami. Do dziś nie ustalono wszystkich miejsc kaźni.
Przemieszczenia jeńców z obozu w Kozielsku do Katynia były
organizowane w grupach od 50 do trzystu kilkudziesięciu osób i odbyły się w
okresie od 3 kwietnia do 3 maja. Ostatni konwój ze skazanymi został z
nieznanych przyczyn wycofany.
Więźniowie zostali przewiezieni koleją przez Smoleńsk do
stacji Gniezdowo. Stąd do miejsca egzekucji na tzw. uroczysku Kozie Góry
dowożono ich czarnymi karetkami więziennymi, zwanymi czarnymi krukami (czornyje
worony), podzielonymi na pojedyncze celki, z zamalowanymi oknami. Niektórym,
silnym i próbującym się wyrywać, wiązano sznurem ręce do tyłu, zarzucano
płaszcz na głowę. Wykopano osiem dołów. Skazani byli rozstrzeliwani przy ich
krawędziach. Wpadali do dołów lub zsuwano do nich ich ciała.
Egzekucja polegała na oddaniu zwykle pojedynczego strzału
przeważnie w potylicę (w drodze oględzin i sekcji zwłok odnotowano częste
przypadki strzałów w najwyższy kręg szyjny) z bliskiej odległości. Enkawudziści
używali najczęściej pistoletu Walther kaliber 7,65, rzadziej rewolweru Nagant
kaliber 7,62, który miał duży odrzut i po dwudziestu kilku oddanych strzałach
egzekutor odczuwał ból w nadgarstku.
Zwłoki w dołach były zasypywane koparko-spychaczami. Część
ofiar zamordowano w smoleńskim więzieniu NKWD. Głowę skazanego umieszczano na
krawędzi włazu kanalizacyjnego i wtedy oddawano strzał. W Katyniu zginęła
jedyna polska kobieta – ppor. pilot Janina Lewandowska.
Na Kozich Górach zamordowano około 4400 polskich jeńców, w
tym kapitana Józefa Kuleszę urodzonego w Niepołomicach, zastępcę dowódcy
Pociągu Szkolnego 2 Dywizjonu Pociągów Pancernych w Niepołomicach, późniejszego dowódcę pociągu pancernego nr 54
„Groźny”.
Na miejscu pochówku zwłok zasadzono sosenki.
Mord jeńców z obozu w Starobielsku
Konwoje z tego obozu na miejsce straceń w Charkowie
przeprowadzane były w okresie od 5 kwietnia do 12 maja. Pociągi z jeńcami
dojeżdżały do stacji Charków, skąd więźniowie byli przewożeni samochodami do
więzienia NKWD. Nocami, ze związanymi rękami, byli rozstrzeliwani w
bezokiennym, wytłumionym pomieszczeniu piwnic przy użyciu Naganta. Zwłoki około
3800 zamordowanych polskich oficerów były wywożone samochodami (również pod
osłoną nocy) do zbiorowych mogił w wiosce Piatichatki, ok. 1,5 km od Charkowa.
W Charkowie zamordowano m.in. niepołomiczan. Major audytor
rezerwy Tadeusz Jan Wimmer-Gierczyński, syn Franciszka i Bronisławy z d.
Kottik urodzony 18.06.1881 r. w Niepołomicach, był doktorem praw, absolwentem
Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1916–1918 służył w armii austriackiej.
Od 1920 r. był oficerem WP przydzielonym do sądu polowego 1 Dywizji Piechoty
Legionów Józefa Piłsudskiego. Następnie pełnił służbę w sądzie wojskowym przy
Dowództwie Okręgu Generalnego w Krakowie. W 1921 r. został przeniesiony do
rezerwy i wykonywał zawód adwokata.
Kapitan piechoty stanu spoczynku Franciszek Jan Nowak, s. Jana i Wiktorii z d. Adryan
urodzony 7.10.1896 r. w Niepołomicach, ukończył w 1915 r. gimnazjum w Krakowie.
W 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego, uczestniczył w wojnie
polsko-bolszewickiej. Po zakończeniu działań wojennych pełnił służbę w 2 Pułku
Strzelców Podhalańskich, a od 1925 r. w KOP. W latach 1933–35 służył w sztabie
Dowództwa Okręgu Korpusu IX, a od 1936 w 5 Pułku Strzelców Podhalańskich. W
1938 r. został przeniesiony w stan spoczynku. Był inspektorem Izby Skarbowej we
Lwowie.
Kapitan piechoty Jakub Wajda, s. Kazimierza i Anny z d.
Lisowskiej urodzony 21.07.1900 r. w Szarowie, był członkiem Związku Strzeleckiego
oraz żołnierzem Polskiego Korpusu Posiłkowego. Od 1918 r. służył w WP –
najpierw w 2, a potem w 4 pułku piechoty Legionów. W 1919 r. uczestniczył w
odsieczy Lwowa, a potem w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1921 r. wziął udział w
III Powstaniu Śląskim. Następnie pełnił służbę w Szefostwie Intendentury
Dowództwa Okręgu Korpusu X, 38 pp, 44 pp i 72 pp (od 1939 r. I adiutant
dowódcy). Jakub Wajda był ojcem Andrzeja Wajdy (1926–2016), wybitnego reżysera,
który jeden ze swoich filmów poświęcił – ku czci zamordowanego ojca – zbrodni
katyńskiej.
Porucznik Kazimierz Iwulski, s. Kazimierza i Jadwigi urodzony w 1907 r. w Szarowie, do Wojska Polskiego wstąpił na ochotnika. Po szkole podoficerskiej, oddelegowany do Bydgoszczy, skończył szkołę średnią i został oficerem. Jako porucznik trafił do 5 Dywizji Piechoty we Lwowie, gdzie zastała go wojna. Po przejęciu miasta przez Armię Czerwoną 22 września został internowany z obietnicą wyjścia z miasta, m.in. wraz ze swoim kolegą, również ze Szarowa – ppor. Mieczysławem Wójcikiem (późniejszym członkiem AK). Gdy była jeszcze szansa na zdobycie cywilnego ubrania, Iwulski – namawiany do ucieczki przez Wójcika – odmówił, oświadczając, że jako żołnierz będzie czekał na rozkazy. Po tym, jak został zagnany razem z innymi oficerami do wagonów, jego los był już przesądzony. Jeszcze w czerwcu 1940 r. ze Starobielska do Szarowa przyszła wiadomość od Iwulskiego. Według ustaleń rodziny został zamordowany w Kuropatach koło Mińska.
Podporucznik piechoty rezerwy Klemens Józef Kozik, s. Józefa i Marianny z d. Flak
urodzony 24.02.1914 r. w Bodzanowie, ukończył krakowskie Gimnazjum im. Tadeusza
Kościuszki w 1925 r. Odbył kurs podchorążych rezerwy piechoty przy 26 Dywizji
Piechoty (1936), po którym przeszedł do rezerwy z przydziałem do 10 pp, gdzie w
1937 r. odbył ćwiczenia.
Podporucznik artylerii rezerwy Piotr Weber, s. Jana i Teresy z d. Rippel
urodzony 20.06.1911 r. w Zduńskiej Woli, był inżynierem leśnikiem, wykładowcą,
pracował w Nadleśnictwie Niepołomice. Ukończył Uniwersytet Poznański i Szkołę
Podchorążych Rezerwy w 1932 r. Otrzymał przydział mobilizacyjny do 11
Karpackiego Pułku Artylerii Lekkiej.
Kaźń polskich funkcjonariuszy z obozu w Ostaszkowie
Około 6300 uwięzionych w obozie w Ostaszkowie, głównie
policjantów i funkcjonariuszy KOP, rozstrzelano w Kalininie (obecnie Twer).
Warto podkreślić specjalne potraktowanie tych funkcjonariuszy przez NKWD, gdyż
w przeciwieństwie do wojskowych, nie oddzielono od oficerów szeregowych i
podoficerów (wśród zamordowanych było ich około 5,5 tysiąca). W okresie 4
kwietnia – 16 maja jeńców przewieziono koleją z Ostaszkowa do stacji w
Kalininie, a następnie samochodami do więzienia NKWD. Egzekucje skazańców ze
skutymi rękami wykonywano – podobnie jak w Charkowie – nocą, w wytłumionym
wojłokiem pomieszczeniu piwnicznym, strzałem z Walthera w tył głowy. Jednej
nocy kaci byli w stanie pozbawić życia 250 więźniów. Zwłoki wywożono do
Miednoje, odległego o 20 km od Kalinina, gdzie zasypywano je ziemią w 23
wykopanych dołach na terenie letniskowym NKWD. Najwięcej egzekucji wykonał
Wasilij Błochin, były członek ochrony osobistej Stalina.
Wśród zamordowanych w Kalininie byli m.in.:
Przodownik PP Władysław Włodarczyk, s. Jana i Tekli z d. Ślęczek urodzony 10.11.1894 r. w
Targowisku. W Policji Państwowej służył od 1919 r. na terenie woj.
krakowskiego, w chwili wybuchu wojny był komendantem posterunku w
Niepołomicach.
Przodownik PP Jakub Klima, s. Karola i Katarzyny z d. Szeląg urodzony 4.07.1893
r. w Zagórzu. W Policji Państwowej służył od 1.01.1920 r. m.in. w powiecie
zbaraskim. Był komendantem posterunku w Klebanówce, zastępcą komendanta
posterunku w Nowym Siole, w chwili wybuchu wojny komendantem posterunku w
Łubiankach Wyżnych.
Starszy posterunkowy PP Józef Krempa, s. Mateusza urodzony 26.11.1898 r.
w Chrząstowie. W Policji Państwowej od 16.01.1923 r. z przydziałem do woj.
krakowskiego, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Zabierzowie Bocheńskim.
Starszy posterunkowy PP Andrzej Niechwiej, s. Jana i Katarzyny urodzony
23.11.1897 r. w Dąbrowie. W Policji Państwowej od 1924 r. Początkowo służbę
pełnił w woj. krakowskim, we wrześniu 1939 r. w Łodzi.
Posterunkowy PP Franciszek Niechwiej, młodszy brat Andrzeja urodzony
25.09.1899 r. w Dąbrowie. W Policji Państwowej od 1923 r., we wrześniu 1939 r.
pełnił służbę w pow. bocheńskim.
Posterunkowy PP Józef Sadkowski, s. Andrzeja i Barbary urodzony
3.08.1911 r. w Staniątkach. W Policji Państwowej służył od 25.04.1936 r.,
ukończył Normalną Szkołę Fachową dla Szeregowych w Mostach Wielkich. We
wrześniu 1939 r. pełnił służbę w komendzie miasta Łodzi.
Posterunkowy PP Józef Kwaśny, s. Augusta urodzony w 1890 r. w
Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1924 r., służbę pełnił w woj.
krakowskim, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Szczakowej (pow. chrzanowski).
Posterunkowy PP Stanisław Wywiał, s. Franciszka i Marii z d. Kwaśny
urodzony 8.02.1895 r. w Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1.12.1919 r.
Pełnił służbę w pow. bocheńskim, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Uściu
Solnym.
Posterunkowy PP Władysław Skóra, s. Jana i Marii urodzony w
Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1924 r., we wrześniu 1939 r. na
posterunku w Sierszy, w pow. chrzanowskim.
Zamordowani funkcjonariusze stanowili około 25 proc.
przedwojennego stanu osobowego polskiej Policji Państwowej. Wszyscy wymienieni
policjanci zostali pośmiertnie awansowani na stopień aspiranta.
Kijów, Mińsk…
Warto wspomnieć, że miejscami kaźni polskich policjantów i
oficerów WP były też Kijów (blisko 3,5 tys. ofiar, których zwłoki zakopano
m.in. w Bykowni) oraz Mińsk (prawie 4 tys. zamordowanych, pochowanych m.in. w
Kuropatach).
Ujawnienie zbrodni
Pierwsze, nieoficjalne informacje o ujawnieniu masowych
grobów jeńców w Katyniu pojawiły się jesienią 1941 r. i pochodziły od polskich
przymusowych robotników pracujących w rejonie popełnienia zbrodni. Jednak
konkretne wskazanie lokalizacji mogił nastąpiło w lutym 1943 r., gdy dwóch
miejscowych Rosjan powiadomiło o tym Niemców. Przeprowadzone ekshumacje
potwierdziły wcześniejsze informacje. Niemcy oficjalnie zawiadomili opinię
publiczną o ujawnieniu masowych grobów z około 10 tys. ciał polskich wojskowych
13 kwietnia 1943 r. poprzez Radio Berlin (w 2007 r. Sejm RP ustanowił 13
kwietnia Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej).
Zatajanie i fałszowanie zbrodni
Po komunikacie Radia Berlin radio moskiewskie niezwłocznie
wydało swój komunikat, w którym oskarżyło Niemców o zbrodnię na Polakach. Gdy
we wrześniu 1943 r. sowieci wyparli Niemców ze Smoleńszczyzny, specjalna ekipa
NKWD i Smierszu (sowieckiego kontrwywiadu wojskowego) odkopała mogiły i
podrzuciła do nich sfałszowane dokumenty. Zadbano również o fałszywych
świadków. Na tak przygotowanym przez trzy miesiące gruncie specjalna komisja
powołana przez Biuro Polityczne KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego
(KPZR) przeprowadziła ekshumację zwłok, odnalazła podrzucone dokumenty, łuski i
pociski niemieckiej amunicji pistoletowej. Po zakończeniu prac wydano
komunikat, w którym wskazano Niemców jako sprawców masowej zbrodni na polskich
oficerach. Związek Sowiecki konsekwentnie fałszował historię i w procesie
norymberskim nawet wniósł oskarżenie o ludobójstwo popełnione przez III Rzeszę.
Trybunał norymberski pominął jednak kwestię odpowiedzialności za zbrodnię
katyńską z powodu braku dowodów. W latach 70. ub. w. w Katyniu ZSRS „zadbał”
również o upamiętnienie rzekomo niemieckiej zbrodni poprzez wybudowanie
betonowych steli z fałszywym napisem.
Uznanie odpowiedzialności za zbrodnię katyńską przez ZSRS
W 1987 r., w porozumieniu z ówczesnym przywódcą ZSRS
Michaiłem Gorbaczowem, utworzono mieszaną polsko-sowiecką komisję historyków
partyjnych, która miała wyjaśnić m.in. zbrodnię katyńską. Ekspertyza strony
polskiej przemawiająca za winą NKWD nie została jednak uznana przez stronę
sowiecką. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha
Jaruzelskiego w Moskwie, Gorbaczow po raz pierwszy oficjalnie przyznał, że
zbrodni dokonały służby NKWD, i przekazał stronie polskiej dokumenty dotyczące
tej sprawy. Pomimo tego kroku w listopadzie zainicjował akcję propagandową,
tzw. „antykatyń”, mającą relatywizować zbrodnię katyńską (obciążał Polskę za
śmierć tysięcy sowieckich jeńców w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r.).
14 października 1992 r. na polecenie prezydenta Borysa
Jelcyna przekazano prezydentowi Lechowi Wałęsie m.in. uwierzytelnioną kopię
uchwały Biura Politycznego KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików)
z 5 marca 1940 r.
25 sierpnia 1993 r. Borys Jelcyn złożył kwiaty pod Krzyżem
Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach i wypowiedział słowo:
„Wybaczcie”.
Śledztwa ZSRS i Rosji
Śledztwo przeprowadzone w latach 1990–94 przez Główną
Prokuraturę Wojskową ZSRS, a później Federacji Rosyjskiej, wykazało, że NKWD
dokonało zbrodni katyńskiej, a w 1943 r. fałszowało i fabrykowało dowody. Serię
przestępczych czynów zakwalifikowano jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię
wojenną, zbrodnię przeciwko ludzkości i ludobójstwo. Postępowanie umorzono z
powodu śmierci sprawców. Z ww. kwalifikacją prawną nie zgodziła się Generalna
Prokuratura FR i nakazała ją zmienić na „nadużycie władzy”. Tym samym oznaczało
to potraktowanie zbrodni jako przestępstwa pospolitego, co z kolei skutkowało
przedawnieniem ścigania. Nowe śledztwo, prowadzone do 2004 r., zostało również
umorzone. Stało się to już za kadencji prezydenta Władimira Putina, który
najpierw deklarował przekazanie Polsce całości akt śledztwa, a następnie odmówił
tego i nakazał utajnić zdecydowaną większość materiałów. Przekazane materiały
jawne okazały się tymi, które Polska uzyskała już w 1992 r.
Polskie śledztwa
Pierwsze polskie śledztwo w sprawie katyńskiej wszczęte przez
prokuraturę warszawską toczyło się w latach 1993–95, lecz nie przyniosło
żadnych efektów.
Po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w 2004 r. nowe śledztwo
polskie wszczął Instytut Pamięci Narodowej, kwalifikując czyny sowieckie m.in.
jako zbrodnię przeciwko ludzkości w najcięższej postaci, tj. ludobójstwa. Jak
przyznają prokuratorzy IPN – wobec upływu czasu i obowiązującej w Federacji
Rosyjskiej zasady niewydawania swoich obywateli – polskie śledztwo ma charakter
historyczny i finalnie nie doprowadzi do prawnego osądzenia sprawców zbrodni.
Nie umniejsza to jednak rangi postępowania, gdyż nie wszystkie okoliczności
przestępstwa zostały wyjaśnione i nie ustalono wszystkich sprawców. Prokuratura
Generalna Federacji Rosyjskiej, a także prokuratura Białorusi, odmówiły
przekazania dokumentów stronie polskiej.
4 marca 2022 r. dopisany został kolejny ponury rozdział do
nierozliczonej sowieckiej zbrodni. Rosyjska gazeta „Kommiersant” nagłośniła
apel o demontaż polskiej części zespołu cmentarno-muzealnego w Katyniu,
podpisany m.in. przez deputowanych do Dumy, komunistów i grupę innych osób
publicznych. Apel uzasadniono „wrogim zachowaniem nowoczesnej marionetkowej
Polski, jej rusofobiczną polityką, publicznym poparciem dla nazistowskiej
Ukrainy i dostawami broni”. Słowa te padły niemal 82 lata po dokonaniu
bestialskiego mordu na Polakach, w trakcie kolejnej krwawej wojny, w której
ofiarą rosyjskich zbrodni wojennych tym razem padają Ukraińcy.
Komentarze
Prześlij komentarz