82. rocznica zbrodni katyńskiej

13 kwietnia obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. Ludobójstwo, dokonane przez funkcjonariuszy NKWD na blisko 22 tys. obywatelach II Rzeczypospolitej, do dziś pozostaje niezabliźnioną raną. Ofiarami było 14,5 tys. jeńców wojennych – oficerów Wojska Polskiego i policjantów – z obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz 7,3 tys. więźniów aresztowanych na terenach okupowanych przez ZSRS. Wśród ofiar zbrodni katyńskiej znaleźli się wojskowi i policjanci urodzeni na terenie dzisiejszych gmin Niepołomice i Kłaj lub związani z naszą ziemią.

 

Aresztowania

We wrześniu 1939 r. na skutek agresji ZSRS na Polskę do niewoli sowieckiej trafiło łącznie ok. 250 tys. osób – wśród nich żołnierze i oficerowie WP, funkcjonariusze Policji Państwowej (PP), Korpusu Ochrony Pogranicza (KOP), Służby Więziennej (SW), Straży Granicznej (SG), przedstawiciele polskiej inteligencji, polscy osadnicy wojskowi z terenów wschodnich, księża, ziemianie, fabrykanci i urzędnicy. Jesienią 1939 r. wyselekcjonowani polscy jeńcy (oficerowie WP, żołnierze żandarmerii, funkcjonariusze PP, SG, KOP, SW i aktywni przed wojną inteligenci) zostali aresztowani przez funkcjonariuszy NKWD (Ludowy Komisariat Spraw Wewnętrznych ZSRS).

Wojskowi, jako jeńcy wojenni, zostali przekazani enkawudzistom wbrew konwencjom międzynarodowym. Oddzielono oficerów od szeregowych i podoficerów, po czym umieszczono ich w obozach NKWD utworzonych dla polskich jeńców wojennych. Prawie wszystkich szeregowych i podoficerów przekazano Niemcom, skierowano do przymusowej pracy w obozach zarządzanych przez GUŁag (Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy) lub zwolniono.

Do marca 1940 r. jeńcy byli przemieszczani i indywidualnie przesłuchiwani w celu wyselekcjonowania osób gotowych podjąć współpracę z sowietami. Oficerów Wojska Polskiego i funkcjonariuszy polskich służb więzionych w ZSRS (około 15 tys. osób) umieszczono w trzech obozach specjalnych: wojskowych – w Kozielsku (na terenie dawnego klasztoru prawosławnego) i w Starobielsku, a funkcjonariuszy PP, KOP, SG oraz SW – w Ostaszkowie (na terenie byłego prawosławnego klasztoru, położonego na wysepce Stołbnyj, na jeziorze Seliger). Pozostałych (ok. 11 tys.) osadzono w więzieniach na terenie tzw. Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.

Decyzja o wymordowaniu polskich jeńców i więźniów

2 marca 1940 r. szef NKWD, Ławrientij Beria, przekazał Józefowi Stalinowi tajną notatkę, w której określił ok. 15 tys. polskich jeńców wojennych oraz ok. 11 tys. więźniów (funkcjonariuszy) z obozów na Białorusi i Ukrainie jako „zdeklarowanych i nie rokujących nadziei poprawy wrogów władzy sowieckiej”. Stwierdził, że NKWD uznał za zasadne: rozstrzelanie jeńców i więźniów bez wzywania skazanych, przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i aktu oskarżenia; zlecenia rozpatrywania spraw i podejmowania decyzji trójce oficerów NKWD. Notatkę zatwierdzili Stalin, Woroszyłow (wówczas Ludowy Komisarz Obrony), Mołotow (premier i komisarz spraw zagranicznych ZSRS) oraz Mikojan (wicepremier i komisarz handlu).


Tajna notatka szefa NKWD Berii do Stalina w sprawie polskich jeńców. Fot. Wikipedia

Stosownie do treści ww. notatki, 5 marca 1940 r. Biuro Polityczne Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej (bolszewików)  wydało tajną decyzję w sprawie likwidacji polskich jeńców i więźniów. 14 marca na naradzie u szefa Głównego Zarządu Gospodarczego NKWD zlecono wymordowanie skazańców szefom Zarządów NKWD obwodów smoleńskiego, kalinińskiego i charkowskiego, ich zastępcom oraz naczelnikom tzw. wydziałów komendanckich wymienionych obwodów.

22 marca 1940 r. Beria wydał tajny rozkaz „o rozładowaniu więzień NKWD Ukraińskiej i Białoruskiej SRS” (w tych więzieniach przetrzymywano głównie Polaków).

Pierwszy transport polskich jeńców na egzekucję wyruszył z Kozielska do Katynia 3 kwietnia 1940 r. Wysyłki skazanych realizowano na podstawie sporządzonych w Moskwie list dyspozycyjnych.


Lista dyspozycyjna z obozu NKWD w Starobielsku z nazwiskiem mjr. Tadeusza Wimmera-Gierczyńskiego. Archiwum rodzinne p. Andrzeja Pikulskiego

Zagłada polskich jeńców z obozu w Kozielsku

Prawie wszystkie listy dyspozycyjne wywózek z obozów były w praktyce wyrokami śmierci. Konwoje docierały do miejsc egzekucji na róże sposoby: pieszo (w tym po zamarzniętym jeziorze Seliger), pociągami, samochodami. Do dziś nie ustalono wszystkich miejsc kaźni.

Przemieszczenia jeńców z obozu w Kozielsku do Katynia były organizowane w grupach od 50 do trzystu kilkudziesięciu osób i odbyły się w okresie od 3 kwietnia do 3 maja. Ostatni konwój ze skazanymi został z nieznanych przyczyn wycofany.

Więźniowie zostali przewiezieni koleją przez Smoleńsk do stacji Gniezdowo. Stąd do miejsca egzekucji na tzw. uroczysku Kozie Góry dowożono ich czarnymi karetkami więziennymi, zwanymi czarnymi krukami (czornyje worony), podzielonymi na pojedyncze celki, z zamalowanymi oknami. Niektórym, silnym i próbującym się wyrywać, wiązano sznurem ręce do tyłu, zarzucano płaszcz na głowę. Wykopano osiem dołów. Skazani byli rozstrzeliwani przy ich krawędziach. Wpadali do dołów lub zsuwano do nich ich ciała.

Egzekucja polegała na oddaniu zwykle pojedynczego strzału przeważnie w potylicę (w drodze oględzin i sekcji zwłok odnotowano częste przypadki strzałów w najwyższy kręg szyjny) z bliskiej odległości. Enkawudziści używali najczęściej pistoletu Walther kaliber 7,65, rzadziej rewolweru Nagant kaliber 7,62, który miał duży odrzut i po dwudziestu kilku oddanych strzałach egzekutor odczuwał ból w nadgarstku.


Z lewej rewolwer Nagant kal. 7,62, z prawej pistolet Walther PP kal. 7,65 – broń, z której rozstrzeliwano polskich jeńców i więźniów NKWD. Fot. polarms.pl

Zwłoki w dołach były zasypywane koparko-spychaczami. Część ofiar zamordowano w smoleńskim więzieniu NKWD. Głowę skazanego umieszczano na krawędzi włazu kanalizacyjnego i wtedy oddawano strzał. W Katyniu zginęła jedyna polska kobieta – ppor. pilot Janina Lewandowska.

Na Kozich Górach zamordowano około 4400 polskich jeńców, w tym kapitana Józefa Kuleszę urodzonego w Niepołomicach, zastępcę dowódcy Pociągu Szkolnego 2 Dywizjonu Pociągów Pancernych w Niepołomicach,  późniejszego dowódcę pociągu pancernego nr 54 „Groźny”.

Na miejscu pochówku zwłok zasadzono sosenki.

Mord jeńców z obozu w Starobielsku

Konwoje z tego obozu na miejsce straceń w Charkowie przeprowadzane były w okresie od 5 kwietnia do 12 maja. Pociągi z jeńcami dojeżdżały do stacji Charków, skąd więźniowie byli przewożeni samochodami do więzienia NKWD. Nocami, ze związanymi rękami, byli rozstrzeliwani w bezokiennym, wytłumionym pomieszczeniu piwnic przy użyciu Naganta. Zwłoki około 3800 zamordowanych polskich oficerów były wywożone samochodami (również pod osłoną nocy) do zbiorowych mogił w wiosce Piatichatki, ok. 1,5 km od Charkowa.

W Charkowie zamordowano m.in. niepołomiczan. Major audytor rezerwy Tadeusz Jan Wimmer-Gierczyński, syn Franciszka i Bronisławy z d. Kottik urodzony 18.06.1881 r. w Niepołomicach, był doktorem praw, absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. W latach 1916–1918 służył w armii austriackiej. Od 1920 r. był oficerem WP przydzielonym do sądu polowego 1 Dywizji Piechoty Legionów Józefa Piłsudskiego. Następnie pełnił służbę w sądzie wojskowym przy Dowództwie Okręgu Generalnego w Krakowie. W 1921 r. został przeniesiony do rezerwy i wykonywał zawód adwokata.


Mjr WP Tadeusz Wimmer-Gierczyński z Niepołomic (1881–1940), jeniec obozu NKWD w Starobielsku, zamordowany w Charkowie. Archiwum rodzinne p. Andrzeja Pikulskiego

Kapitan piechoty stanu spoczynku Franciszek Jan Nowak, s. Jana i Wiktorii z d. Adryan urodzony 7.10.1896 r. w Niepołomicach, ukończył w 1915 r. gimnazjum w Krakowie. W 1918 r. wstąpił do Wojska Polskiego, uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Po zakończeniu działań wojennych pełnił służbę w 2 Pułku Strzelców Podhalańskich, a od 1925 r. w KOP. W latach 1933–35 służył w sztabie Dowództwa Okręgu Korpusu IX, a od 1936 w 5 Pułku Strzelców Podhalańskich. W 1938 r. został przeniesiony w stan spoczynku. Był inspektorem Izby Skarbowej we Lwowie.

Kapitan piechoty Jakub Wajda, s. Kazimierza i Anny z d. Lisowskiej urodzony 21.07.1900 r. w Szarowie, był członkiem Związku Strzeleckiego oraz żołnierzem Polskiego Korpusu Posiłkowego. Od 1918 r. służył w WP – najpierw w 2, a potem w 4 pułku piechoty Legionów. W 1919 r. uczestniczył w odsieczy Lwowa, a potem w wojnie polsko-bolszewickiej. W 1921 r. wziął udział w III Powstaniu Śląskim. Następnie pełnił służbę w Szefostwie Intendentury Dowództwa Okręgu Korpusu X, 38 pp, 44 pp i 72 pp (od 1939 r. I adiutant dowódcy). Jakub Wajda był ojcem Andrzeja Wajdy (1926–2016), wybitnego reżysera, który jeden ze swoich filmów poświęcił – ku czci zamordowanego ojca – zbrodni katyńskiej.


Kpt. WP Jakub Wajda ze Szarowa (1900-1940), jeniec obozu NKWD w Starobielsku, zamordowany w Charkowie. Fot. Muzeum Katyńskie

Porucznik Kazimierz Iwulski, s. Kazimierza i Jadwigi urodzony w 1907 r. w Szarowie, do Wojska Polskiego wstąpił na ochotnika. Po szkole podoficerskiej, oddelegowany do Bydgoszczy, skończył szkołę średnią i został oficerem. Jako porucznik trafił do 5 Dywizji Piechoty we Lwowie, gdzie zastała go wojna. Po przejęciu miasta przez Armię Czerwoną 22 września został internowany z obietnicą wyjścia z miasta,  m.in. wraz ze swoim kolegą, również ze Szarowa – ppor. Mieczysławem Wójcikiem (późniejszym członkiem AK). Gdy była jeszcze szansa na zdobycie cywilnego ubrania, Iwulski – namawiany do ucieczki przez Wójcika – odmówił, oświadczając, że jako żołnierz będzie czekał na rozkazy. Po tym, jak został zagnany razem z innymi oficerami do wagonów, jego los był już przesądzony. Jeszcze w czerwcu 1940 r. ze Starobielska do Szarowa przyszła wiadomość od Iwulskiego. Według ustaleń rodziny został zamordowany w Kuropatach koło Mińska. 


 Por. WP Kazimierz Iwulski ze Szarowa (1907–1940),  jeniec obozu NKWD w Starobielsku, zamordowany w Charkowie. Archiwum rodzinne p. Mieczysławy Kalickiej-Malarz

Podporucznik piechoty rezerwy Klemens Józef Kozik, s. Józefa i Marianny z d. Flak urodzony 24.02.1914 r. w Bodzanowie, ukończył krakowskie Gimnazjum im. Tadeusza Kościuszki w 1925 r. Odbył kurs podchorążych rezerwy piechoty przy 26 Dywizji Piechoty (1936), po którym przeszedł do rezerwy z przydziałem do 10 pp, gdzie w 1937 r. odbył ćwiczenia.

Podporucznik artylerii rezerwy Piotr Weber, s. Jana i Teresy z d. Rippel urodzony 20.06.1911 r. w Zduńskiej Woli, był inżynierem leśnikiem, wykładowcą, pracował w Nadleśnictwie Niepołomice. Ukończył Uniwersytet Poznański i Szkołę Podchorążych Rezerwy w 1932 r. Otrzymał przydział mobilizacyjny do 11 Karpackiego Pułku Artylerii Lekkiej.

Kaźń polskich funkcjonariuszy z obozu w Ostaszkowie

Około 6300 uwięzionych w obozie w Ostaszkowie, głównie policjantów i funkcjonariuszy KOP, rozstrzelano w Kalininie (obecnie Twer). Warto podkreślić specjalne potraktowanie tych funkcjonariuszy przez NKWD, gdyż w przeciwieństwie do wojskowych, nie oddzielono od oficerów szeregowych i podoficerów (wśród zamordowanych było ich około 5,5 tysiąca). W okresie 4 kwietnia – 16 maja jeńców przewieziono koleją z Ostaszkowa do stacji w Kalininie, a następnie samochodami do więzienia NKWD. Egzekucje skazańców ze skutymi rękami wykonywano – podobnie jak w Charkowie – nocą, w wytłumionym wojłokiem pomieszczeniu piwnicznym, strzałem z Walthera w tył głowy. Jednej nocy kaci byli w stanie pozbawić życia 250 więźniów. Zwłoki wywożono do Miednoje, odległego o 20 km od Kalinina, gdzie zasypywano je ziemią w 23 wykopanych dołach na terenie letniskowym NKWD. Najwięcej egzekucji wykonał Wasilij Błochin, były członek ochrony osobistej Stalina.

Wśród zamordowanych w Kalininie byli m.in.:

Przodownik PP Władysław Włodarczyk, s. Jana i  Tekli z d. Ślęczek urodzony 10.11.1894 r. w Targowisku. W Policji Państwowej służył od 1919 r. na terenie woj. krakowskiego, w chwili wybuchu wojny był komendantem posterunku w Niepołomicach.


Przodownik PP Władysław Włodarczyk z Targowiska (1984–1940), jeniec obozu NKWD w Ostaszkowie, zamordowany w Kalininie (Twerze). Na zdjęciu podczas treningu w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym Sokół. Fot. Muzeum Katyńskie

Przodownik PP Jakub Klima, s. Karola i Katarzyny z d. Szeląg urodzony 4.07.1893 r. w Zagórzu. W Policji Państwowej służył od 1.01.1920 r. m.in. w powiecie zbaraskim. Był komendantem posterunku w Klebanówce, zastępcą komendanta posterunku w Nowym Siole, w chwili wybuchu wojny komendantem posterunku w Łubiankach Wyżnych.


Przodownik PP Jakub Klima ze Zagórza (1893–1940), jeniec obozu NKWD w Ostaszkowie, zamordowany w Kalininie (Twerze). Fot. Muzeum Katyńskie

Starszy posterunkowy PP Józef Krempa, s. Mateusza urodzony 26.11.1898 r. w Chrząstowie. W Policji Państwowej od 16.01.1923 r. z przydziałem do woj. krakowskiego, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Zabierzowie Bocheńskim.

Starszy posterunkowy PP Andrzej Niechwiej, s. Jana i Katarzyny urodzony 23.11.1897 r. w Dąbrowie. W Policji Państwowej od 1924 r. Początkowo służbę pełnił w woj. krakowskim, we wrześniu 1939 r. w Łodzi.

Posterunkowy PP Franciszek Niechwiej, młodszy brat Andrzeja urodzony 25.09.1899 r. w Dąbrowie. W Policji Państwowej od 1923 r., we wrześniu 1939 r. pełnił służbę w pow. bocheńskim.

Posterunkowy PP Józef Sadkowski, s. Andrzeja i Barbary urodzony 3.08.1911 r. w Staniątkach. W Policji Państwowej służył od 25.04.1936 r., ukończył Normalną Szkołę Fachową dla Szeregowych w Mostach Wielkich. We wrześniu 1939 r. pełnił służbę w komendzie miasta Łodzi.


Posterunkowy PP Józef Sadkowski ze Staniątek (1911–1940),  jeniec obozu NKWD w Ostaszkowie, zamordowany w Kalininie (Twerze). Fot. Muzeum Katyńskie

Posterunkowy PP Józef Kwaśny, s. Augusta urodzony w 1890 r. w Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1924 r., służbę pełnił w woj. krakowskim, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Szczakowej (pow. chrzanowski).

Posterunkowy PP Stanisław Wywiał, s. Franciszka i Marii z d. Kwaśny urodzony 8.02.1895 r. w Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1.12.1919 r. Pełnił służbę w pow. bocheńskim, we wrześniu 1939 r. na posterunku w Uściu Solnym.

Posterunkowy PP Władysław Skóra, s. Jana i Marii urodzony w Niepołomicach. W Policji Państwowej od 1924 r., we wrześniu 1939 r. na posterunku w Sierszy, w pow. chrzanowskim.

Zamordowani funkcjonariusze stanowili około 25 proc. przedwojennego stanu osobowego polskiej Policji Państwowej. Wszyscy wymienieni policjanci zostali pośmiertnie awansowani na stopień aspiranta.

Kijów, Mińsk…

Warto wspomnieć, że miejscami kaźni polskich policjantów i oficerów WP były też Kijów (blisko 3,5 tys. ofiar, których zwłoki zakopano m.in. w Bykowni) oraz Mińsk (prawie 4 tys. zamordowanych, pochowanych m.in. w Kuropatach).

Ujawnienie zbrodni

Pierwsze, nieoficjalne informacje o ujawnieniu masowych grobów jeńców w Katyniu pojawiły się jesienią 1941 r. i pochodziły od polskich przymusowych robotników pracujących w rejonie popełnienia zbrodni. Jednak konkretne wskazanie lokalizacji mogił nastąpiło w lutym 1943 r., gdy dwóch miejscowych Rosjan powiadomiło o tym Niemców. Przeprowadzone ekshumacje potwierdziły wcześniejsze informacje. Niemcy oficjalnie zawiadomili opinię publiczną o ujawnieniu masowych grobów z około 10 tys. ciał polskich wojskowych 13 kwietnia 1943 r. poprzez Radio Berlin (w 2007 r. Sejm RP ustanowił 13 kwietnia Dniem Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej).


Węzeł katyński – ręce zwłok jeńca związane sznurem do tyłu. Fot. Wikipedia

Zatajanie i fałszowanie zbrodni

Po komunikacie Radia Berlin radio moskiewskie niezwłocznie wydało swój komunikat, w którym oskarżyło Niemców o zbrodnię na Polakach. Gdy we wrześniu 1943 r. sowieci wyparli Niemców ze Smoleńszczyzny, specjalna ekipa NKWD i Smierszu (sowieckiego kontrwywiadu wojskowego) odkopała mogiły i podrzuciła do nich sfałszowane dokumenty. Zadbano również o fałszywych świadków. Na tak przygotowanym przez trzy miesiące gruncie specjalna komisja powołana przez Biuro Polityczne KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR) przeprowadziła ekshumację zwłok, odnalazła podrzucone dokumenty, łuski i pociski niemieckiej amunicji pistoletowej. Po zakończeniu prac wydano komunikat, w którym wskazano Niemców jako sprawców masowej zbrodni na polskich oficerach. Związek Sowiecki konsekwentnie fałszował historię i w procesie norymberskim nawet wniósł oskarżenie o ludobójstwo popełnione przez III Rzeszę. Trybunał norymberski pominął jednak kwestię odpowiedzialności za zbrodnię katyńską z powodu braku dowodów. W latach 70. ub. w. w Katyniu ZSRS „zadbał” również o upamiętnienie rzekomo niemieckiej zbrodni poprzez wybudowanie betonowych steli z fałszywym napisem. 

Uznanie odpowiedzialności za zbrodnię katyńską przez ZSRS

W 1987 r., w porozumieniu z ówczesnym przywódcą ZSRS Michaiłem Gorbaczowem, utworzono mieszaną polsko-sowiecką komisję historyków partyjnych, która miała wyjaśnić m.in. zbrodnię katyńską. Ekspertyza strony polskiej przemawiająca za winą NKWD nie została jednak uznana przez stronę sowiecką. Dopiero 13 kwietnia 1990 r. podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, Gorbaczow po raz pierwszy oficjalnie przyznał, że zbrodni dokonały służby NKWD, i przekazał stronie polskiej dokumenty dotyczące tej sprawy. Pomimo tego kroku w listopadzie zainicjował akcję propagandową, tzw. „antykatyń”, mającą relatywizować zbrodnię katyńską (obciążał Polskę za śmierć tysięcy sowieckich jeńców w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 r.).

14 października 1992 r. na polecenie prezydenta Borysa Jelcyna przekazano prezydentowi Lechowi Wałęsie m.in. uwierzytelnioną kopię uchwały Biura Politycznego KC Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) z 5 marca 1940 r.

25 sierpnia 1993 r. Borys Jelcyn złożył kwiaty pod Krzyżem Katyńskim na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach i wypowiedział słowo: „Wybaczcie”.

Śledztwa ZSRS i Rosji

Śledztwo przeprowadzone w latach 1990–94 przez Główną Prokuraturę Wojskową ZSRS, a później Federacji Rosyjskiej, wykazało, że NKWD dokonało zbrodni katyńskiej, a w 1943 r. fałszowało i fabrykowało dowody. Serię przestępczych czynów zakwalifikowano jako zbrodnię przeciwko pokojowi, zbrodnię wojenną, zbrodnię przeciwko ludzkości i ludobójstwo. Postępowanie umorzono z powodu śmierci sprawców. Z ww. kwalifikacją prawną nie zgodziła się Generalna Prokuratura FR i nakazała ją zmienić na „nadużycie władzy”. Tym samym oznaczało to potraktowanie zbrodni jako przestępstwa pospolitego, co z kolei skutkowało przedawnieniem ścigania. Nowe śledztwo, prowadzone do 2004 r., zostało również umorzone. Stało się to już za kadencji prezydenta Władimira Putina, który najpierw deklarował przekazanie Polsce całości akt śledztwa, a następnie odmówił tego i nakazał utajnić zdecydowaną większość materiałów. Przekazane materiały jawne okazały się tymi, które Polska uzyskała już w 1992 r.

Polskie śledztwa

Pierwsze polskie śledztwo w sprawie katyńskiej wszczęte przez prokuraturę warszawską toczyło się w latach 1993–95, lecz nie przyniosło żadnych efektów.

Po zakończeniu rosyjskiego śledztwa w 2004 r. nowe śledztwo polskie wszczął Instytut Pamięci Narodowej, kwalifikując czyny sowieckie m.in. jako zbrodnię przeciwko ludzkości w najcięższej postaci, tj. ludobójstwa. Jak przyznają prokuratorzy IPN – wobec upływu czasu i obowiązującej w Federacji Rosyjskiej zasady niewydawania swoich obywateli – polskie śledztwo ma charakter historyczny i finalnie nie doprowadzi do prawnego osądzenia sprawców zbrodni. Nie umniejsza to jednak rangi postępowania, gdyż nie wszystkie okoliczności przestępstwa zostały wyjaśnione i nie ustalono wszystkich sprawców. Prokuratura Generalna Federacji Rosyjskiej, a także prokuratura Białorusi, odmówiły przekazania dokumentów stronie polskiej.


Polski cmentarz wojenny w Katyniu. Fot. Wikipedia

4 marca 2022 r. dopisany został kolejny ponury rozdział do nierozliczonej sowieckiej zbrodni. Rosyjska gazeta „Kommiersant” nagłośniła apel o demontaż polskiej części zespołu cmentarno-muzealnego w Katyniu, podpisany m.in. przez deputowanych do Dumy, komunistów i grupę innych osób publicznych. Apel uzasadniono „wrogim zachowaniem nowoczesnej marionetkowej Polski, jej rusofobiczną polityką, publicznym poparciem dla nazistowskiej Ukrainy i dostawami broni”. Słowa te padły niemal 82 lata po dokonaniu bestialskiego mordu na Polakach, w trakcie kolejnej krwawej wojny, w której ofiarą rosyjskich zbrodni wojennych tym razem padają Ukraińcy.


 

 

 

 

 

 

 

 


Komentarze

Popularne posty